Aktywiści są przeciw budowaniu tamy na Wiśle w okolicach Siarzewa. Uważają, że może to doprowadzić do katastrofy ekologicznej i bardzo poważnych konsekwencji w tamtejszym ekosystemie.
Czytaj także: Niemcy rezygnują z wakacji w Polsce. Powód jest prosty
Ekolodzy przygotowali petycję do Komisji Europejskiej, w której proszą o zablokowanie inwestycji. Uważają, że organ wykonawczy Unii Europejskiej może nie dopuścić do - ich zdaniem - budowy szkodliwej tamy.
Komisja Europejska może zablokować budowę tamy, która zniszczy chronione unijnym prawem obszary. Bruksela już nie raz pomogła bronić polskiej przyrody, choćby Puszczy Białowieskiej. Organizacje ekologiczne próbują alarmować Komisję, jednak potrzebują nagłośnienia sprawy. Wesprzyjmy ich siłą naszej społeczności - piszą twórcy petycji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy PiS będzie mieć kolejny problem?
W apelu do przedstawicieli KE, organizacje Ratujmy Polesie, Avaaz i WeMove Europe piszą, że "wybetonowane mają zostać setki kilometrów dzikich rzek, w tym znaczna część Wisły".
Pomysłodawcy petycji wskazują również, że "Polesie to bezcenny labirynt mokradeł, rzek i bagien. Dziś grozi mu niebezpieczeństwo".
Wzywamy do porzucenia planów budowy tej drogi wodnej we wszystkich krajach, przez które ma przechodzić. Żądamy ochrony unikalnej przyrody Polesia i innych cennych obszarów wzdłuż proponowanego szlaku wodnego, w tym obszarów Natura 2000 nad Wisłą, a także nieprzeznaczenia funduszy europejskich na tę drogę wodną - apelują ekolodzy.
Czytaj także: Spinki z bursztynem i jedwabne krawaty za... 180 tys. Tak Senat wydaje nasze pieniądze
Na ten moment petycja ma już ponad 100 tysięcy podpisów, które udało zebrać się w miesiąc. Organizatorzy chcą zebrać ponad 250 tysięcy podpisów i wtedy złożyć petycję na ręce przedstawicieli Komisji Europejskiej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.