Mołdawia może znaleźć się w niebezpieczeństwie, jeśli Ukraina zaprzestanie walki. Takie obawy wyraził Ion Manole, prawnik i działacz na rzecz praw człowieka. Zauważył, że rosyjska propaganda i dezinformacja skutecznie zmniejszają liczbę Mołdawian wspierających Ukrainę.
Rosyjska propaganda a wsparcie dla Ukrainy
Na początku wojny w lutym 2022 r. Mołdawia, licząca niespełna 2,5 mln mieszkańców, przyjęła ponad 350 tys. uchodźców z Ukrainy. Jednak, jak podkreśla Manole, z czasem propaganda rosyjska zmniejszyła liczbę osób wspierających Ukrainę, a zwiększyła tych, którzy popierają Rosję. To niepokojące, ponieważ brak wsparcia dla Ukrainy może oznaczać poważne problemy dla Mołdawii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mołdawia podzieli los Białorusi?
Manole podkreśla, że utrzymanie proeuropejskiego i demokratycznego kursu w Mołdawii jest kluczowe dla Ukrainy. Gdyby w Kiszyniowie rządził niedemokratyczny rząd wspierający wojnę, Mołdawia mogłaby stać się drugą Białorusią, co stanowiłoby poważne zagrożenie dla Ukrainy.
Rosyjska propaganda jest silna i skuteczna, co prowadzi do podziałów w społeczeństwie mołdawskim. Przykładem jest region Gagauzji, gdzie mimo wsparcia z Europy, większość mieszkańców popiera Rosję. Manole zauważa, że społeczeństwo Mołdawii jest podzielone nie tylko terytorialnie, ale i społecznie, co stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.
Pod koniec 2024 r. w Mołdawii odbyło się referendum dotyczące członkostwa w Unii Europejskiej, w którym tylko 50,35 proc. głosujących opowiedziało się za. Wybory prezydenckie wygrała prozachodnia Maia Sandu, zdobywając 55,35 proc. głosów. Mołdawia zmaga się z wpływami Kremla i problemami gospodarczymi, a ograniczenie finansowania przez USAID (Agencja Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego - przyp.red.) nie pomaga w stabilizacji sytuacji przed wyborami parlamentarnymi w 2025 r.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.