29 marca (sobota) czeka nas częściowe zaćmienie Słońca. Znów warto spojrzeć w niebo, by podziwiać piękny spektakl.
To takie zjawisko, podczas którego Księżyc przysłania fragment tarczy Słońca. Spoglądając na Słońce, widzimy, jakby było ono takim "ugryzionym ciasteczkiem". Tak można najprościej opisać to zjawisko - wytłumaczył krótko Damian Jabłeka z Planetarium Śląskiego, a zarazem autor bloga dotknijnieba.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie spostrzegł, że nikt na Ziemi nie doświadczy zaćmienia całkowitego. - Na terenie całej Polski będziemy mogli dostrzec zaćmienie częściowe, dosyć niewielkie. Na południu kraju będzie zakryty będzie bardzo mały fragment tarczy - zaledwie 6 proc. Bardziej na północ, na północny zachód, zaćmienie będzie głębsze. Najlepiej wybrać się na wycieczkę do Świnoujścia, tam Słońce będzie przysłonięte mocniej - kontynuował.
Zjawisko potrwa ok. 1,5 godziny. Około godz. 12:30 będzie miało fazę maksymalną, a zacznie się krótko przed godz. 12:00 - w zależności od dokładnej lokalizacji. Około 13:08 częściowe zaćmienie się zakończy. Oby tylko pogoda dopisała - zaznaczył Jabłeka.
A gdzie zaćmienie będzie najbardziej spektakularne?
Gdybyśmy chcieli zobaczyć bardzo głębokie zaćmienie, musielibyśmy udać się chyba najlepiej na Islandię. Tam zakryte będzie ponad 60 proc. Słońca i będzie ono dość wysoko. Według prognoz, najgłębsze zaćmienie będzie w Kanadzie, ale tam Słońce będzie dopiero wschodziło w momencie zaćmienia, więc trudno będzie je zobaczyć - dodał ekspert.
Częściowe zaćmienie Słońca. Ekspert ostrzega
Damian Jabłeka zwrócił uwagę na to, że do obserwacji częściowego zaćmienia Słońca trzeba odpowiednio się przygotować. - Dopóki Słońca nie zakryjemy w całości, to jest ono bardzo niebezpieczne. Gdybyśmy spojrzeli przez jakikolwiek instrument - lornetkę, teleskop czy lunetę, to dojdzie do tragedii. Oczy w takiej sytuacji ulegają nieodwracalnym poparzeniom. W ten sposób możemy postąpić dwa razy w życiu - raz prawym okiem, potem lewym okiem i potem już nic nie widać. To naprawdę poważna sprawa, by pamiętać o tym, żeby nie stosować żadnego przyrządu optycznego bez specjalnego filtra - powiedział w trakcie rozmowy z o2.pl.
W niewielkiej cenie można kupić folię mylarową, którą zakłada się przed obiektyw lornetki czy teleskopu, czyli od przodu, a nie tam, gdzie przykładamy oko. Jeżeli filtr jest dobrze zamontowany, to spokojnie można spojrzeć na Słońce - kontynuował.
Co jeszcze można wykorzystać do bezpiecznej obserwacji Słońca?
Pamiętajmy, że okulary przeciwsłoneczne to jeszcze trochę za mało do obserwacji, ale już takie filtry spawalnicze są wystarczające. Jeśli ktoś jeszcze ma, to może skorzystać z dyskietki. Folia znajdująca się w środku bardzo ładnie filtruje, można przez nią zerkać na Słońce - wyjaśnił Jabłeka.
Ekspert podkreślił jednak, że dyskietek nie można wykorzystywać w przypadku korzystania ze sprzętu obserwacyjnego. - Jak gołym okiem krótko się spojrzy przez dyskietkę, to nic się nie stanie. Bez żadnego filtra nie będziemy widzieli kształtu zaćmienia, a dyskietka pozwoli na dostrzeżenie tego zjawiska. Oczywiście przez dyskietkę w Słońce nie można gapić się np. przez godzinę. Chodzi tutaj o możliwość krótkiej obserwacji - wytłumaczył.
Wykorzystywania dyskietki w trakcie częściowego zaćmienia słońca nie poleca Karol Wójcicki, popularyzator astronomii. - Powiem tak, jak mamy szczęście, to możemy jechać jednokierunkową pod prąd i też raczej nic się nie wydarzy. Nie powinno się jednak tak robić. Tu jest dokładnie taka sama zasada. Jak będziemy mieli pecha, ktoś będzie miał gorszy wzrok i będzie bardziej podatny na promieniowanie ultrafioletowe, które taka dyskietka przepuści, to kto poniesie odpowiedzialność? - zapytał wymownie w rozmowie z o2.pl.
Jeżeli ktoś nie ma filtra, może ratować się kartonem po butach i... białą kartką.
Jeżeli nie mamy filtra, to możemy skorzystać z tzw. projekcji okularowej. Wówczas nie przykładamy lunety do oka, ale kierujemy ją w stronę Słońca, a tam, gdzie normalnie przykładamy oko - w odległości 20-30 cm - wstawiamy ekran. To może być biała kartka na dnie pudełka po butach. Na dnie takiego ekranu zobaczymy obraz Słońca. Nie wolno tej kartki za mocno zbliżyć do ekranu, bo może się zapalić - podsumował ekspert.
Mateusz Domański, dziennikarz o2.pl
Czytaj także: Polska kapliczka na ustach Anglików. "Obiekt drwin"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.