W miejscowości Akkar w północnym Libanie doszło w niedzielę rano do potężnej eksplozji. Jak poinformował libański Czerwony Krzyż, wybuchły cysterny z paliwem. Zginęło co najmniej 20 jego pracowników, a jeszcze ponad 7 zostało rannych. W mediach społecznościowych pojawiły się liczne filmiki, na których widać potężny pożar po eksplozji.
Nasze zespoły przetransportowały 20 martwych ciał i ponad 7 rannych z wybuchu cysterny w Akkar do okolicznych szpitali – napisał na Twitterze libański Czerwony Krzyż.
Czytaj także: Polska pozbywa się szczepionek. Lecą do Australii
Liban walczy z niedoborem paliwa
Do potężnej eksplozji doszło w czasie, gdy Liban doświadcza niedoboru paliwa. Problem jest tak poważny, że tylko w zeszłym tygodniu doszło do kilkunastu uprowadzeń tankowców. Szpitale ostrzegają, że przez braki paliwa mogą być zmuszone do zamknięcia.
"Masakra w Akkar nie różni się od masakry w porcie" – powiedział były premier Saad al-Hariri na Twitterze, odnosząc się do innej eksplozji, w porcie w Bejrucie rok temu. Wzywał on libańskich urzędników, w tym prezydenta, do wzięcia odpowiedzialności i rezygnacji.
Rok od potężnego wybuchu
Rok temu, 4 sierpnia 2020, w wyniku eksplozji chemikaliów składowanych niezgodnie z zasadami bezpieczeństwa w portowym magazynie zginęły 204 osoby, a ponad 7,5 tys. zostało rannych. Wybuch zniszczył także kluczowy dla gospodarki port oraz wiele miejskiej infrastruktury. Zwrócił też uwagę na fatalny stan libańskiego państwa.
Gigantyczna eksplozja – jednak z największych konwencjonalnych w historii ludzkości – sprawiła, że wielu mieszkańców Bejrutu straciło dach nad głową. Zniszczone zostały też szpitale, szkoły i inne budynki użyteczności publicznej.