Do serii eksplozji doszło w poniedziałek w godzinach popołudniowych w Tyraspolu, stolicy nieuznawanego Naddniestrza, leżącego na terenie Mołdawii. Według lokalnych mediów, w wyniku wybuchów uszkodzono budynek tzw. "ministerstwa bezpieczeństwa narodowego".
Seria eksplozji w Naddniestrzu
Na zdjęciach z miejsca zdarzenia widać, że uszkodzone zostały również okna w budynkach obok. Jak podaje rosyjska gazeta "Komsomolskaja Prawda", nikomu nic się nie stało, ponieważ w budynku nikt nie przebywał ze względu na święta.
Również na jednym ze zdjęć na ziemi jest tuba, prawdopodobnie z granatnika, z którego oddano strzał. Według świadków, z którymi rozmawiała lokalna telewizja, słychać było kilka głośnych wybuchów. Droga w pobliżu budynku "ministerstwa" w Tyraspolu jest zablokowana.
Na miejscu znaleziono rosyjski granatnik
Dziennikarz Aleksander Chrebet zwrócił uwagę, że granatnik, z którego najprawdopodobniej ostrzelano budynek, to RPG-27. Jest na wyposażeniu tylko trzech armii świata — Rosji, Jordanii i Gabonu. Może to wskazywać na to, że Rosjanie przygotowali w kontrolowanym przez siebie Naddniestrzu prowokację.
Kilka dni temu rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że druga faza operacji specjalnej przewiduje dostęp do granicy Naddniestrza. Ponadto, jednym z zadań armii rosyjskiej jest ustanowienie pełnej kontroli nad Donbasem i południową Ukrainą.
1,5 tys. rosyjskich żołnierzy w Naddniestrzu
Mołdawia straciła kontrolę nad regionem Naddniestrza w wyniku krótkiego konfliktu zbrojnego po ogłoszeniu przez Mołdawską Socjalistyczną Republikę Radziecką w maju 1991 roku niepodległości od ZSRR. Na terytorium Naddniestrza stacjonuje około 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.