Anna Grodzka jeszcze kilka lat temu była gwiazdą mediów. W 2011 r. wystartowała w wyborach do Sejmu z listy Ruchu Palikota w okręgu krakowskim. W wyniku głosowania z 9 października uzyskała mandat posłanki, stając się pierwszą w Polsce i Europie osobą publicznie ujawniającą swój transseksualizm, którą wybrano do parlamentu na szczeblu krajowym.
Posłanka mierzyła się z ogromnym hejtem, także ze strony polityków. Anna Grodzka od kilku lat zmaga się z poważną chorobą kręgosłupa, która utrudniała jej chodzenie i ograniczała publiczną aktywność. Trzy lata temu przeszła operację.
Była posłanka w ostatnim wywiadzie zdradziła, jaką ma emeryturę. Anna Grodzka nie ukrywa, że żyje bardzo skromnie.
Czytaj także: Co dalej z Joanną Kurską? Na Woronicza huczy od plotek
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz jestem skromną emerytką. (...) Generalnie całe życie byłam osobą działającą samodzielnie, głownie byłam przedsiębiorcą, prowadziłam własne przedsiębiorstwa i funkcjonowałam w ten sposób. Tylko te cztery lata VII kadencji, gdy do polityki mnie zawiało... ale po prostu swoimi 40. latami pracy zasłużyłam na emeryturę, więc jestem na emeryturze - tłumaczy Anna Grodzka w rozmowie z portalem Liberte.
- No niestety, ponieważ przedsiębiorcy jak płacili składki niekończenie najwyższe, bo to była drobna przedsiębiorczość, to ta emerytura też jest cienka, ale pozwala jakoś spiąć koniec z końcem i żyję sobie - dodała była posłanka.
Mimo skromnej emerytury Anna Grodzka w pełni korzysta z życia.
W tej chwili realizuję swoje hobby i cieszę się tym, co robię. Być może w przyszłości hobby zamienię w zawód. To muzyka. Komponuję muzykę, którą można określić muzyką filmową, może bardziej się uczę kompozycji, studiuję teorię muzyki, także i praktyczne działania. Założyłam własne studio, mam takie małe studio i czuję się tu świetnie, razem z dźwiękami, jestem szczęśliwa - ujawnia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.