Prawnicy francuskiego prezydenta wkroczyli na drogę sądową przeciwko twórcy billboardów przedstawiających Emmanuela Macrona z grzywką i wąsem à la Adolf Hitler. O pozwie poinformował sam oskarżony, Michel-Ange Flori. Twórca plakatu twierdzi, że tego typu działania to "rażące naruszenie prawa do wolności wypowiedzi".
Dowiedziałem się właśnie, że będę przesłuchiwany na posterunku policji w Tulonie po tym, jak billboardy zaskarżył sam prezydent – napisał w środę na Twitterze.
Plakat z Macronem jako Hitlerem. Jest akt oskarżenia
Autor kontrowersyjnych plakatów zwrócił uwagę na panujące we Francji jego zdaniem podwójne standardy. Odniósł się przy tym do karykatur muzułmańskiego proroka Mahometa opublikowanych jakiś czas temu przez dziennik "Charlie Hebdo". Wtedy Emmanuel Macron bronił obrazków podkreślając, że w kraju panuje wolność słowa.
W "Makronii" możemy naśmiewać się z proroka Mahometa – to przecież satyra. Ale już przedstawienie prezydenta jako dyktatora uznawane jest za bluźnierstwo – ocenił Flori we wpisie.
Jeden z billboardów którego dotyczy skarga, został umieszczony przy wjeździe do miasta Tulon. Przedstawia Emmanuela Macrona w hitlerowskim mundurze, ze swastyką na ramieniu. Tuż obok znajduje się akronim "LREM" (od franc. La Republique En Marche), centrowej partii założonej przez Macrona w 2016 roku.
Władze rozpoczęły dochodzenie w sprawie billboardów, mimo że w 2013 odwołano we Francji zakaz obrażania prezydenta. Sąd stwierdził, że przepisy naruszają prawo do wolności wypowiedzi. Było to pokłosie głośnej sprawy z 2008 roku, w której skazano mężczyznę trzymającego transparent z napisem "spadaj", skierowany do ówczesnego prezydenta Nicholasa Sarkozy'ego. Wyrok został potępiony przez europejskich obrońców praw człowieka.
Czytaj także: Wybory we Francji. Klęska Macrona. "To policzek w twarz"
Surowe obostrzenia dla niezaszczepionych we Francji. Tysiące osób na ulicach
Kontrowersyjne billboardy to jeden z elementów kampanii antyszczepionkowej we Francji. W poniedziałek władze wprowadziły obligatoryjne szczepienia dla pracowników służby zdrowia. Ogłoszono także szereg obostrzeń dla niezaszczepionych.
Okazania certyfikatu szczepienia wymagać ma chociażby wizyta w barze czy restauracji. Nowe przepisy spowodowały liczne protesty. W ubiegłą sobotę na ulice francuskich miast wyszło ponad 160 tys. osób.
Czytaj także: Protesty w całej Francji. Ostre starcia z policją
Obejrzyj także: Twarda polityka Francji ws. szczepień i "wejściówek sanitarnych". Relacja Polki z Paryża