Wicepremier Piotr Gliński był pytany o uchodźców z Afganistanu na antenie Polsat News. "Polska obroniła się przed falą uchodźców w 2015 roku i teraz też się obroni. Będziemy postępowali odpowiedzialnie, obronimy Polskę" - powiedział.
Profesor prawa międzynarodowego i europoseł PiS Karol Karski jest zdania, że powinniśmy przyjąć tylko niektórych uchodźców, przestrzegając zasad prawa międzynarodowego i przepisów Konwencji Genewskiej z 1951 r.
Powinniśmy przyjmować osoby, które są rzeczywistymi uchodźcami i trafią do Polski jako do pierwszego bezpiecznego dla nich kraju. Takie są reguły prawa międzynarodowego. Gdybyśmy otworzyli się całkowicie, to za 3 tygodnie byłby u nas cały Afganistan. Jeśli jakieś inne państwo otworzyłoby się całkowicie, też za klika tygodni byłby u nich cały Afganistan, nie wyłączając talibów - mówi prof. Karski w rozmowie z "Super Expressem".
Jak dodał, należy pamiętać, że to "USA ponosi szczególną odpowiedzialność za losy Afgańczyków. Mają też w tym zakresie ogromne możliwości."
Czytaj także: Niewesołe wieści o Wałęsie. Konieczna będzie amputacja?
Prof. Karski przekonuje, że podobne do przedstawionego przez wicepremiera Piotra Glińskiego stanowisko w sprawie uchodźców ma wielu innych polityków.
Tak samo lub podobnie jak premier Gliński mówią politycy wielu państw, w tym amerykańscy czy niemieccy. Myślę, że tu nie należy patrzeć na kwestie językowe. Każdy rozsądny człowiek, który się przyjrzy temu, co ma miejsce w tej chwili w Afganistanie, widzi, że mamy do czynienia z procesem wcześniej uzgodnionego i pokojowego – jak na tamte warunki – przekazania władzy. Z rąk marionetkowego rządu stworzonego przez USA władza przechodzi w ręce talibów. Wiemy, że były rozmowy. Wiemy, że Amerykanie nie stawiali żadnego oporu. Nie czyniły tego też siły afgańskie. Talibowie nie powstrzymują nikogo przed opuszczaniem kraju. Gołym okiem widać, że zawarto w tym zakresie porozumienie. Jak prezydent Biden mówi, że on opuszcza Afganistan, bo Afgańczycy nie chcą go bronić, to sam niejako legitymizuje przejęcie władzy przez talibów, którzy jeszcze się uśmiechają, i udają tych, którymi nie są - mówi europoseł w rozmowie z "Super Expressem".
Polityk został zapytany także o uchodźców z Bliskiego Wschodu koczujących na granicy polsko-białoruskiej, których do Europy wypycha Aleksander Łukaszenka. "Oni przechodzili przez państwa, w których nic im nie zagraża i nic nie stoi na przeszkodzie, aby korzystali z dobrodziejstw gościny tych państw. To jest zewnętrzna granica UE i Strefy Schengen i w tym zakresie posiadamy obowiązki także wobec innych państw członkowskich" — mówi polityk cytowany przez "SE".
Trzeba też pamiętać, że, zgodnie z art. 31 ust. 1 Konwencji Genewskiej z 1951 r., nie podlega karze jedynie przekroczenie granicy bezpośrednio z państwem, w którym osoby takie są zagrożone, a nie jakiejkolwiek kolejnej granicy - doddał prof. Karski w rozmowie z "SE".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.