Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w poniedziałek, 1 lipca, w godzinach popołudniowych. Częstochowscy policjanci otrzymali informację, że w jednym z mieszkań przy ul. Poleskiej w Częstochowie, mogą znajdować się materiały wybuchowe.
Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, w mieszkaniu przebywał 50-letni mężczyzna, który nie chciał otworzyć drzwi. Policja przeprowadziła ewakuację mieszkańców bloku.
Policyjni pirotechnicy, przewodnik z psem tropiącym, kontrterroryści, funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z Katowic oraz funkcjonariusze straży pożarnej, pracowali pod nadzorem prokuratora. Mundurowi, po przeprowadzeniu wspólnej akcji, w mieszkaniu zastali 50-letniego mężczyznę - relacjonuje częstochowska policja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dziennik Zachodni" dodaje natomiast, że 50-latek nie przejął się wizytą służb. Najpierw dopytywał przez ścianę, "czy ma jakieś zarzuty", potem stwierdził, że... idzie się kąpać.
Ewakuacja bloku w Częstochowie. Znaleziono nieznaną substancję i proszek
Podczas przeszukania mieszkania policjanci odkryli plastikową butelkę z cieczą oraz papierową torebkę ze sproszkowaną substancją. Na razie nie wiadomo, co konkretnie znaleziono.
Zabezpieczone rzeczy zostaną poddane ocenie biegłych, którzy sprawdzą, czy mogły one być wykorzystane do produkcji materiałów wybuchowych - informuje aspirant sztabowy Barbara Poznańska, oficer prasowy policjantów z Częstochowy.
50-latek został zatrzymany. Teraz czeka na przesłuchanie. Zanim trafił w ręce policji, zdążył "pochwalić się" akcją służb w mediach społecznościowych. Zamieścił kilka postów, w których stwierdził m.in., że do jego mieszkania "dobija się cały szwadron". Pisał też, że "wzywa dziennikarzy", podając przy tym adres mieszkania.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.