Artykuł, którego celem było ukazanie okrutnego losu australijskich Aborygenów został w zeszłym tygodniu ocenzurowany przez Facebooka pod zarzutem eksponowania nagości. Administracja portalu była tak sumienna, że nawet zablokowała niektóre osoby, które udostępniły artykuł ze zdjęciem, na okres 30 dni.
Tekst został napisany przez w odniesieniu do słów premiera kraju, Scotta Morrisona, który stwierdził, że w Australii nie było niewolnictwa. Dzień później wycofał się ze swoich słów, jednak autorzy artykułu postanowili uświadomić mu, że położenie Aborygenów nie różniło się wiele od losu czarnoskórych mieszkańców USA przed delegalizacją niewolnictwa.
Czytaj także:
Traktowanie Aborygenów w Australii
W ramach tekstu opisano okrutne praktyki białych Australijczyków, którzy choć nie posiadali w swym prawodawstwie pojęcia "niewolnika", to legalnie zmuszali Aborygenów oraz przywożonych z sąsiednich wysp Melanezyjczyków do darmowej pracy i to znacznie dłużej niż w USA, bo aż do lat 50. Ich przełożony mógł odmówić im wypłaty, czy np. dokonać jej w opium.
Co więcej, dopiero w 1965 roku Aborygeni zdobyli pełnię praw wyborczych, a stałą praktyką było porywanie ich dzieci, aby wychowywały się w "cywilizowanych" warunkach. Dla zilustrowania tekstu użyto zdjęcia z końca XIX wieku, na którym widzimy grupę australijskich autochtonów skutych łańcuchami pod nadzorem trzech strażników.
Najwidoczniej jeden z administratorów (lub program kontrolujący treści) uznał zdjęcia Aborygenów, ubranych tylko w przepaski, za "pornografię" i postanowił zablokować wpis, zupełnie nie uwględniając kontekstu.
Choć po kilku dniach i interwencji gazety, tekst na fajpejdżu "Guardiana" został odblokowany, a przedstawiciele Facebooka przeprosili za sytuację, to użytkownicy wciąż twierdzą, że nie mają możliwości udostępniania go, ponieważ "łamie on standardy społeczności".
Zobacz także: Dziewczyna za 200 dolarów. Współczesne niewolnictwo w Indiach