Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Mieszkańcy Rosji w ostatnich tygodniach zdecydowanie nie mogą czuć się bezpieczni. Od wielu miesięcy Ukraińcy ostrzeliwują cele w obwodzie kurskim. W ostatnim czasie nasi wschodni sąsiedzi pozwalają sobie na znacznie więcej. Atakowane są miasta w głąb kraju, m.in. dronami jak w przypadku Kazania oddalonego o 800 km od Moskwy.
Czytaj więcej: Świąteczne mieszkanie księcia Lubomirskiego. Robi wrażenie
Szerokim echem na świecie odbił się zamach na generała Igora Kiriłłowa, który zginął po wybuchu elektrycznej hulajnogi w Moskwie. Kiriłłow był oskarżany o użycie broni chemicznej na Ukrainie oraz opracowanie nuklearnej "brudnej bomby". O zabójstwo oskarżono obywatela Uzbekistanu, którego zwerbować miała Ukraina, a w zamian obiecywać pieniądze i wjazd do Unii Europejskiej. Ukraińcy przyznali się do ataku. Na tym jednak nie koniec.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według niezależnego portalu "Moscow Times" w Rosji w ciągu ostatnich trzech dni miała miejsce seria prób podpaleń, które objęły banki, centra handlowe, urzędy pocztowe i budynki rządowe. Odnotowano nawet 20 przypadków prób wywołania pożarów za pomocą małych ładunków wybuchowych lub fajerwerków, głównie w Petersburgu, Moskwie i okolicach.
Według rządowej agencji TASS, osoby zaangażowane w te działania były rekrutowane przez oszustów internetowych, którzy oferowali im pieniądze za przeprowadzenie ataków. Nagrania z kamer monitoringu, udostępnione w mediach społecznościowych, pokazują, jak niektórzy z podejrzanych używali telefonów komórkowych do filmowania prób podpaleń.
Celem ataków były bankomaty państwowych banków, centra handlowe, urzędy pocztowe, biura wojskowe, pojazdy policyjne i inne budynki administracyjne. Sberbank, państwowy bank, zgłosił 30-procentowy wzrost prób podpaleń w ostatnim tygodniu. Większość zatrzymanych osób po próbach ataków mają stanowić emeryci.
Czytaj więcej: Fala protestów w Niemczech. "Musimy odzyskać nasze miasta"
Kreml oskarżył o ataki Ukrainę. Według FSB, kijowscy hakerzy podszywają się pod agentów służb bezpieczeństwa. Następnie dzwonią do starszych obywateli i proszą, aby w zamian za pieniądze lub odzyskanie dostępu do zablokowanych kont podpalili ważne obiekty. Kijów nie zareagował na oskarżenia płynące z Moskwy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.