Szwecja zmaga się z wielkim problemem. Imigranckie gangi mafijne terroryzują ulice w całym kraju. Przez ostatnie lata gwałtownie wzrosła liczba przestępstw, w tym także morderstw. Szefowie policji jednego z najbardziej liberalnych państw Europy przyznają, że tracą kontrolę nad prawem i porządkiem.
Te klany przestępcze mają zupełnie inną kulturę, która sprawia, że bardzo trudno jest sobie z nimi poradzić zwykłymi metodami policyjnymi - przyznał komendant policji w Göteborgu Erik Nord.
Problem stopniowo nasilał się od pięciu lat. Grupy przestępcze z Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i Bałkanów spowodowały gwałtowny wzrost przestępczości w miastach, które były uznawane za oazy spokoju.
Statystyki mówią same za siebie. W ostatnim roku w Szwecji odnotowano 257 bombardowań i około 300 strzelanin. Słynący z wysokiej tolerancji Szwedzi nie przyznawali, że za przemocą stoją imigranci, gdyż bali się oskarżeń o rasizm. Sam premier Stefan Löfven konsekwentnie odmawiał przyznania tego. Mundurowi nie mają jednak wątpliwości. W zeszłym miesiącu zastępca szefa policji zidentyfikował aż 40 klanów mafijnych, które przybyły do kraju.
Czytaj też: Napięcie rośnie. Chiny szykują się do wojny
Gang Ali Khana
Policja zwraca szczególnie uwagę na gang Ali Khana. Jest to najsłynniejsza rodzina przestępcza w Göteborgu. W sierpniu ustawiła blokady drogowe w północno-wschodniej części miasta, by polować na członków rywalizującego gangu. Policja aresztowała 20 osób, ale zwolniono ich z aresztu, gdyż nie popełnili żadnego przestępstwa.
Członkowie rodziny zostali zgłoszeni władzom ponad 200 razy w ciągu ostatnich dwóch lat, ale w wielu przypadkach oskarżający wycofywali się w niewyjaśnionych okolicznościach. Członkom gangu zarzuca się morderstwa, wymuszenia, poważne naruszenia nietykalności kobiet, przemoc fizyczną, bezprawne groźby, przestępstwa narkotykowe i bezprawne posiadanie broni.
Mieszkańcy wielu miast są zaniepokojeni losem Szwecji. Widząc bezsilność władzy na zjawisko brutalnej przemocy, są pełni obaw o swoje bezpieczeństwo. Wśród nich są również zagraniczni studenci, którzy wystosowali list do liderów uniwersytetów. Piszą w nim, że nie czują się bezpiecznie oraz nie poznają kultury i języka kraju zdominowanego przez gangi.