Anna D. miała konto na portalu internetowym Znany Lekarz, który jest największym serwisem w Polsce umożliwiającym umawianie się na prywatne wizyty lekarskie. Kobieta świadczyła usługi jako psycholog, oferowała m.in. konsultacje psychologiczne za 170 zł.
Przed jej nazwiskiem pojawił się naukowy przedrostek sugerujący, że D. ma doktorat. Tak też wynikało z opisu, który domniemana psycholog umieściła na portalu Znany Lekarz.
Z wykształcenia jestem doktorem psychologii klinicznej oraz specjalistką psychoterapii uzależnień, mam wielu pacjentów, do każdego z nich podchodzę jednostkowo. Dlaczego? Bo każdy z Was przychodzi do mnie ze swoim problemem i swoimi emocjami, które ja przeżywam wraz z Wami - napisała D.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się jednak, że dyplom jest fałszywy. W rozmowie z dziennikarzami Radia PiK i toruńskiej "Gazety Wyborczej" potwierdziły to władze Instytutu Psychologii UMK w Toruniu.
Ta pani nie ma prawa wykonywania zawodu psychologa - powiedziała Radiu PiK prof. Maria Lewicka z Katedry Psychologii Społecznej i Środowiskowej UMK, założycielka Instytut Psychologii UMK.
Co więcej, sama Anna D. również potwierdza, że nie ma doktoratu. W rozmowie z "Wyborczą" twierdziła najpierw, że ktoś "robi jej głupi żart", później natomiast, że "ktoś włożył jej dyplom za wycieraczkę", aby ją zmotywować. Nie przeszkadzało jej jednak, aby chwalić się tym w sieci.
Problem w tym, że przedrostek "doktor" pojawia się przed nazwiskiem kobiety nie tylko w mediach społecznościowych, ale był też na profilu Znanego Lekarza. Poza wskazanym opisem doświadczenia Anna D. tytułowała się jako "dr Anna D.".
Zielony znaczek przy jej nazwisku poświadcza, że "lekarz potwierdził wiarygodność danych na swoim profilu".
Anna D. nie komentuje sprawy, ale...
Skontaktowaliśmy się z Anną D., aby poznać jej zdanie w tej sprawie. Kobieta odmówiła oficjalnego komentarza. Nieoficjalnie potwierdziła jednak słowa przekazane "Gazecie Wyborczej".
To w rozmowie z dziennikarką tej gazety stwierdziła, że przedrostek naukowy pojawił się na profilu kobiety, bo ktoś "włamał się na jej konto". Nam zasugerowała, że jest psychologiem bez doktoratu.
Udało nam się dowiedzieć, że jej profil na Znanym Lekarzu ma być usunięty (i faktycznie kilka dni później został), a sama D. podobno nie przyjmuje już jako psycholog. Sprawdziliśmy to u źródła. Postanowiliśmy zapisać się na poradę do Anny D. chwilę po tym, jak z nią rozmawialiśmy (05.07).
W piątek (05.07) konto Anny D. nadal było dostępne (chociaż przedstawiciele portalu Znany Lekarz usunęli jej linki z ogólnych wyszukiwarek). Co ciekawe, bez problemu zapisaliśmy się też na poradę. Co więcej, otrzymaliśmy SMS z prośbą o potwierdzenie wizyty.
Znany Lekarz interweniuje w sprawie domniemanej psycholog
Z naszych informacji wynika, że ostatecznie Anna D. nie współpracuje już z portalem Znany Lekarz. W poniedziałek (08.07) jej profil nie działał, nie można też już korzystać z infolinii i z systemu online, umożliwiającego ustalanie terminów spotkań z kobietą. Nadal realizuje jednak wcześniej umówione wizyty - w tym również wizytę, którą umówiliśmy.
Postanowiliśmy skontaktować się z portalem Znany Lekarz i zapytać, jak mogło dojść do sytuacji, że kobieta z fałszywym dyplomem doktora psychologii została pozytywnie zweryfikowana przez portal. Jak do tego doszło?
Specjalistka, której dotyczy pytanie, tworząc profil na Znany Lekarz, przedstawiła wymagany dyplom. Po otrzymaniu zgłoszenia, że dyplom może nie być prawdziwy — natychmiast rozpoczęliśmy ponowny proces weryfikacji, obejmujący m.in. kontakt z uczelnią. W związku z tym, że posiadane kwalifikacje nie zostały potwierdzone - wypowiedzieliśmy umowę ze skutkiem natychmiastowym i usunęliśmy profil specjalistki - mówi nam Konrad Kniaź, Head of Patient Care marki Znany Lekarz.
Dowiadujemy się też, że Anna D. przeszła całą procedurę weryfikacyjną, obejmującą m.in. przedstawienie dowodu ukończenia kierunku psychologicznego. Dodajmy, że w polskim prawie psycholog nie jest traktowany jak lekarz i nie musi np. mieć numeru prawa wykonywania zawodu.
Specjaliści z portalu Znany Lekarz zaznaczają, że zaczęli działać w momencie, gdy pierwszy raz doszły do nich słuchy o możliwych nieprawidłowościach.
Dodajmy, że Anna D. może odpowiedzieć prawnie za podrobienie dyplomu i świadczenie usług jako psycholog. W rozmowie z o2.pl prok. Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu potwierdza, że śledczy na dniach zajmą się sprawą.
W niedługim czasie pismo z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa ma trafić do prokuratorów, a to uruchomi procedurę śledztwa. Przestępstwo posługiwania się fałszywymi dokumentami jest zagrożone karą pozbawienia wolności do nawet pięciu lat.
Co ciekawe, to nie jest pierwszy problem z prawem Anny D. Kobieta ma już na swoim koncie prawomocny wyrok za podrobienie podpisów członków stowarzyszenia, które prowadzi.
Przyznała się do popełnionego przestępstwa i otrzymała karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres próby dwóch lat.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl