Przypomnijmy, że od 1 kwietnia do 30 września trwał Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań 2021. Jest to badanie statystyczne realizowane w niemal każdym kraju na świecie, zgodnie z zaleceniami i standardami organizacji międzynarodowych.
W każdej dekadzie wszystkie osoby mieszkające w Polsce mają obowiązek przekazania określonych informacji Głównemu Urzędowi Statystycznemu. Można było zrobić to przez internet lub drogą telefoniczną.
Drugi sposób był dużo bardziej ryzykowny. Część Polaków mogła bowiem paść ofiarą oszustów, którzy podawali się za rachmistrzów pomagających w spisie.
Zdarzały się przypadki, gdy dzwoniłem do danej osoby w celu jej spisania, a ta informowała mnie, że przecież już rozmawiała z rachmistrzem i podała informacje w Narodowym Spisie Powszechnym. Takich sytuacji było wiele. Gdy wskazywałem, że w bazie respondent widnieje jako osoba niespisana, wówczas zgadzała się na spis. Czasem okazywało się wtedy, że na przykład pytania brzmią inaczej - tłumaczy w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną jeden z rachmistrzów.
Oszuści pytali o wszystko
Jak czytamy, fałszywi rachmistrzowie wypytywali o zarobki, majątek, dane z dowodu osobistego, konta w banku, a tych informacji biura spisowe nie zbierały podczas Narodowego Spisu Powszechnego.
Fałszywi rachmistrzowie nie tylko dzwonili, ale próbowali się też dostać do domów. Do jednego mieszkańca Włocławka domofonem zadzwoniła kobieta, mówiąc, że jest pracownikiem biura spisowego i przyszła w sprawie wypełnienia formularza.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.