Naukowcy znaleźli koronawirusa u zdrowej, wydawało się, kobiety. 64-letnia mieszkanka Wuhan wyzdrowiała z COVID-19 dwa miesiące wcześniej. Białka wirusa zdołały jednak przetrwać w jej... oczach.
Po wypisaniu ze szpitala 64-latka skarżyła się na pieczenie i ból oczu. Zbierały się w nich duże ilości ropy. W marcu kobieta przeszła operację, podczas której lekarze potwierdzili, że białka koronawirusa przetrwały w jej oczach.
Miała koronawirusa. Trafiła do szpitala
Na początku roku mieszkanka Wuhan miała suchy kaszel i biegunkę. Pod koniec stycznia trafiła do szpitala. Lekarze znowu zdiagnozowali u niej koronawirusa.
18 lutego kobieta uzyskała negatywny wynik testu na obecność COVID-19 i wyszła ze szpitala. Trzy dni później zaczęła odczuwać w oczach silny ból oraz doświadczyła utraty ostrości widzenia.
Lekarze odkryli, że to ostry atak jaskry. Choroba ta pojawia się, gdy ciśnienie w oku jest zbyt duże. 14 marca zdecydowano o operacyjnym usunięciu jaskry.
Atak jaskry. Przyczyną był koronawirus
Niecały miesiąc później, 10 kwietnia, kobieta wróciła do szpitala. Ponownie miała zbyt wysokie ciśnienie w oczach. Tym razem lekarze, oprócz usunięcia jaskry, pobrali od kobiety próbki krwi i tkanek ocznych.
Okazało się, że na tęczówce i spojówce oczu kobiety znajdowały się białka koronawirusa. Lekarze potwierdzili diagnozę naukowców. Planowane są dalsze badania podobnych infekcji, aby lepiej zrozumieć ich przebieg.
Na podstawie tych wyników należy stwierdzić, że oprócz płuc oko jest również jednym z docelowych narządów infekcji wirusowej – napisali badacze.
Wyniki badania opublikowano w czasopiśmie naukowym "JAMA Ophthalmology".
Obejrzyj także: Nieprzewidziane skutki koronawirusa. Skóra lekarzy zmienia kolor
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.