Czwartek (22 lutego) to kolejny gorący dzień w Sejmie. Parlamentarzyści zagłosowali w sprawie ustawy o dostępności pigułki "dzień po". Ostatecznie przyjęto projekt ustawy. "Za" przyjęciem zmian opowiedziało się 224 posłów, a "przeciw" – 196. Od głosowania wstrzymała się jedna posłanka.
To tabletka, która zapobiega zapłodnieniu. Nie dopuszcza do połączenia gamety męskiej i żeńskiej, dlatego nie powinno jej się nazywać tabletką wczesnoporonną. Będzie dostępna od 15. roku życia – tłumaczyła niedawno minister zdrowia Izabela Leszczyna.
Co ciekawe, posłanką, która wstrzymała się od głosowania, jest Katarzyna Sójka z PiS-u – była minister zdrowia. Pozostali członkowie jej partii byli na "nie" (18 nie głosowało), podobnie jak posłowie Kukiz'15, Konfederacji i siedmiu przedstawicieli PSL-u.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rządowy projekt ustawy wpłynął do Sejmu 30 stycznia.
Spór o tabletkę, spór o wiek
Przypomnijmy: do tej pory (konkretnie od 2017 r.) tabletkę można było nabyć wyłącznie na receptę. Gorące dyskusje wśród posłów wzbudzał nie tylko fakt, że pigułka ma być dostępna bez recepty, ale i to, dla kogo ma być dostępna.
W opinii niektórych posłów, 15 lat to zdecydowanie za wcześnie. Np. Katarzyna Sójka z PiS-u chciała, by pigułka była dostępna bez recepty dla kobiet pełnoletnich - od 18 lat. Izabela Leszczyna argumentowała z kolei, że 15 lat to wiek, w którym dziewczyna osiąga dojrzałość płciową, ponadto od tego wieku dozwolone jest współżycie seksualne.
Tabletkę (ellaOne) stosuje się już po odbytym stosunku seksualnym, jeśli był niezabezpieczony bądź zastosowano metody antykoncepcji, które okazały się niewystarczające. Tabletkę należy zażyć maksymalnie do 120 godzin od współżycia. Uznaje się ją za antykoncepcję awaryjną, stosowaną w przypadkach nagłych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
