Francuskie służby aresztowały 33-latka, który podejrzany jest o podpalenie synagogi. W obławie brało udział około 200 funkcjonariuszy, o czym poinformował premier Gabriel Attal. Dodał, że napastnik podpalił drzwi wejściowe do synagogi Beth Yaacov w nadmorskim kurorcie La Grande-Motte, a także kilka samochodów zaparkowanych w jej pobliżu.
Na zdjęciach z kamer przemysłowych widać jak 33-letni Algierczyk około 8:30 rano w sobotę z palestyńską flagą wokół talii, podpala świątynię. Prezydent Emmanuel Macron nazwał jego działania wprost "aktem terroryzmu".
Premier Attal we wpisie na portalu X podkreślił, że to jest "atak antysemicki". "W obliczu antysemityzmu, w obliczu przemocy, nigdy nie damy się zastraszyć" - dodał premier, który po wizycie w synagodze Attal powiedział, że "absolutnej tragedii" udało się uniknąć dzięki szybkiemu przybyciu na miejsce zdarzenia straży pożarnej i policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Źródło, na które powołuje się "Daily Mail", donosi, że 33-latek został ranny w trakcie zatrzymania. Policja otworzyła ogień po tym, jak podejrzany zaczął strzelać w ich kierunku. Jego zatrzymanie potwierdził na portalu X minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin.
Podejrzany został ranny. Zatrzymano także dwie inne osoby
33-latek podejrzany o podpalenie synagogi i aut zaparkowanych pod świątynią, został postrzelony w twarz. Służby podkreślają, że jego życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Funkcjonariusze informują również o zatrzymaniu dwóch osób "z otoczenia głównego podejrzanego".
Po podpaleniu samochodów w pobliżu synagogi doszło do wybuchu butli z gazem w jednym z pojazdów. Ranny został funkcjonariusz policji. Jego zdrowiu i życiu nic nie zagraża, a jego obrażenia określane są jako lekkie.