17-letnia muzułmanka miała złamane żebro i wiele siniaków. Do ataku miało dojść w Besancon niedaleko Genewy w poniedziałek 17 sierpnia. Dochodzenie w tej sprawie trwa, ale minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin ostrzegł, że ojcu, matce, wujkowi i ciotce nastolatki grozi deportacja po zakończonej w sądzie sprawie. Na Twitterze polityk napisał, że "nie mają żadnego powodu, żeby przebywać na naszej ziemi".
Czytaj także: Tak potraktował leżącego. Skandaliczna scena w Krakowie
17-latka brutalnie pobita przez rodzinę
Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu. 17-latka, która przyjechała do Francji z Bośni i Hercegowiny w towarzystwie swoich rodziców, wujka i cioci, zaczęła spotykać się z chrześcijaninem. Dziewczyna tak bardzo bała się rodziny, że 13 sierpnia zdecydowała się uciec i zamieszkać z 20-latkiem.
Po kilku dniach wróciła jednak do domu. Zaprosiła swojego chłopaka i jego rodziców. Chciała w ten sposób spróbować się dogadać, jednak nic z tego nie wyszło. W zeznaniach złożonych policji powiedziała, że krewni ją zaatakowali. Kopali ją, bili w głowę i po całym ciele. Jak wspomina, jej ojciec wziął nożyce i poprosił wujka dziewczyny, żeby ten ściął jej długie włosy.
Czytaj także: Wojciech Mann o sytuacji w Trójce: "Barbarzyńcy"
20-letni partner dziewczyny wybiegł z domu i wezwał policję. Funkcjonariusze przyjechali po chwili do domu ofiary. Krewni dziewczyny próbowali ją ukryć, ale policjanci znaleźli niepełnoletnią i aresztowali ojca, matkę, wujka i ciotkę.
Cała czwórka została oskarżona o znęcanie się i przemoc w stosunku do nieletniej. 17-latka została umieszczona w areszcie ochronnym. Sprawa wywołała oburzenie w całej Francji. Politycy określili zachowanie rodziny jako "barbarzyńskie" i zapowiedzieli wyciągnięcie surowych konsekwencji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.