49-letni Sedat Peker przebywa obecnie w Dubaju. Przywódca gangu wytoczył przeciwko tureckim politykom ciężkie działa. Na filmach zamieszczanych w serwisie YouTube oskarża prominentnych członków rządu o liczne przestępstwa.
Przywódca gangu oskarża ministrów. "Puste oszczerstwa"
Sedat Peker odsiedział w tureckim więzieniu kilka wyroków za oszustwa i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. W zeszłym roku uciekł z kraju przed kolejnym aresztowaniem. Teraz twierdzi, że informacje o ciążących na nim zarzutach otrzymał od ministra spraw wewnętrznych Sulejmana Soylu. Polityk miał zaoferować mu ochronę.
Turecki minister zaprzeczył tym oskarżeniom i wezwał prokuraturę do postawienia gangsterowi zarzutu pomówienia. Polityk podkreślił, że publikowane nagrania są najprawdopodobniej częścią "międzynarodowej operacji". Wezwał także przestępcę do powrotu do kraju w celu stanięcia przed wymiarem sprawiedliwości.
Mimo że te puste oszczerstwa nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, atakują nasze państwo – podkreślił Sulejman Soylu.
Minister spraw wewnętrznych jest bliskim współpracownikiem prezydenta Turcji. W zeszłym tygodniu Recep Erdogan ocenił, że to jego partia AK "przyniosła Turkom pokój, walcząc z gangami takimi jak ten kierowany przez Pekera".
Mieszkańcy Turcji chętnie jednak oglądają filmy kręcone przez przywódcę gangu. Ostanie wideo Sedata Pekera obejrzało ponad 13 mln osób.
Zabójstwo dwóch tureckich dziennikarzy. Miał zlecić je były minister
W niedzielę turecka policja zatrzymała w prowincji Mugla na wybrzeżu Morza Egejskiego brata Sedata Pekera, Atillę. Peker poinformował w jednym ze swoich filmów, że zlecił krewnemu w 1996 roku morderstwo turecko-cypryjskiego dziennikarza Kutlu Adali. Reporter został zastrzelony na Cyprze, ale jego zabójców nigdy nie zidentyfikowano.
Według słów gangstera, uderzenie w dziennikarza zostało zlecone przez byłego ministra spraw wewnętrznych Mehmeta Agara. Miał on być powiązany również z zabójstwem w 1993 roku innego prominentnego reportera, Ugura Mumcu. Dziennikarz śledczy gazety "Cumhuriyet" zginął w eksplozji bomby w samochodzie.
Związek Dziennikarzy Tureckich zażądał we wpisie na Twitterze śledztwa w sprawie obu nierozwiązanych spraw. Domaga się postawienia podejrzanych przed sądem.
Wzywamy prokuratorów do wypełnienia swoich obowiązków – napisano.
Czytaj także: To nie jest kobieta. Władze Chin ostrzegają