Do zdarzenia doszło 2 września w mieście La Concordia w prowincji Santo Domingo de los Tsáchilas w Ekwadorze. Sześciu dość niezdarnych przestępców wysadziło się przypadkowo w powietrze. Odbezpieczyli granat, ale zapomnieli nim rzucić.
Zamiast granatem, rzucił zawleczką
Nagranie z miejsca zdarzenia zostało opublikowane na platformie X. Na filmie widać grupę sześciu mężczyzn ostrzeliwujących jedną z posiadłości. W pewnym momencie gangsterów coś spłoszyło i zaczęli się wycofywać.
Przestępcy wsiedli do auta, które zaparkowali w pobliżu. Nie ujechali jednak daleko — po kilkudziesięciu metrach samochód wybuchł i stanął w płomieniach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazało się, że wybuch spowodował granat. Jak przekazują lokalne media, przestępcy odbezpieczyli ładunek, ale zapomnieli go wyrzucić. Pozbyli się za to zawleczki.
Czytaj także: Nie wybudowali tego ludzie. Szok w polskim lesie
W wyniku wybuchu zginęło czterech gangsterów. Dwóch pozostałych trafiło do szpitala z ciężkimi obrażeniami.
Lokalna policja uważa jednak, że do żadnego wypadku nie doszło. Nie otrzymali zgłoszenia o ofiarach śmiertelnych, czy rannych. Gustavo Játiva z policji La Concordia wyjaśnił w El Universo, że do eksplozji najprawdopodobniej doszło poza samochodem i niezdarni przestępcy nie ucierpieli.
W La Concordii znajdują się małe ośrodki zdrowia. Ustalano, czy w wyniku tego zdarzenia ktoś odniósł obrażenia, ale nie mieliśmy żadnych wyników. W Santo Domingo również nie było osób rannych – powiedział.
Játiva powiedział, że policja nie otrzymała także zgłoszenia napadu i ostrzelania domu. Wszyscy okoliczni mieszkańcy milczą na ten temat. Ekwadorskie media zwracają uwagę na to, że do zdarzenia doszło w podejrzanej dzielnicy, która rządzi się własnymi prawami. Prawdopodobnie funkcjonariusze nie są świadomi prawdziwego przebiegu zdarzeń. Policja zobowiązała się wyjaśnić sprawę jeszcze raz i dotrzeć do prawdy.