Pierwsza taka wiata stanęła na przystanku autobusowym na ulicy Ptasiej w Gdańsku i wywołała oburzenie wśród mieszkańców. Gdańszczanie skarżą się, że nowe konstrukcje nie mają ławek, ścianek bocznych ani odpowiedniego dachu, dlatego nie chronią przed zimnem, deszczem ani wiatrem.
Gdańsk. "Wiaty slim-fit"
Nowe przystanki stały się prawdziwym hitem w sieci. Internauci mówią, że te wiaty to: "produkty wiatopodobne", "wiaty slim-fit" albo "tablice reklamowe". "Osoba, która zaakceptowała taki pomysł, musi dostać biurko w tym miejscu na co najmniej rok" - drwią użytkownicy Twittera.
Do sprawy odniosły się władze Gdańska. Informują, że takich wiat ma w stolicy województwa powstać aż 30. Za przetarg odpowiada Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska. Agnieszka Zakrzacka z Urzędu Miasta Gdańska tłumaczy w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim", że tylko 8 z nich będą miały głębokość 70 cm, a reszta - 100 i 140 cm.
Wąski przystanek przez ograniczoną szerokość chodnika
Zakrzacka odniosła się też do wiaty na przystanku autobusowym przy ul. Ptasiej. Jak tłumaczy, została zamontowana w tej formie z uwagi na ograniczoną szerokość chodnika i konieczność zachowania odpowiednich wymiarów umożliwiających przejście pieszych i przejazd wózków.
Ustawienie większej wiaty w tej lokalizacji znacznie utrudniłoby poruszanie się w obszarze przystanku - mówi urzędniczka w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim".
Konstrukcja jednej wiaty kosztuje ok. 15 tys. zł
Koszt 30 wiat to 1,4 mln zł. W ramach tych prac wykonawca uzgadnia dokumentację projektową dla każdej lokalizacji. Tworzy też przyłącza do sieci energetycznej, które pochłaniają większą część kosztów inwestycji. Sama konstrukcja wiaty przystankowej to wydatek rzędu ok. 15 tys. zł.