W pociągu przebywali aż 18 godzin. Tyle trwała podróż z Odessy do Przemyśla, podaje Gazeta Wyborcza.
To nie tylko samotni, dorośli ludzie, ale całe rodziny - z maleńkimi dziećmi, a także starsi ludzie. Oprócz nich m.in. koty i psy, ukochani przyjaciele. Dopiero, kiedy pociąg wjechał na stację w Polsce, poczuli ulgę.
Za oknami słychać było strzały. Do pociągu wsiadali w Odessie, ale także w Kijowie
Gdy niektórzy wsiadali do pociągu, za oknami słychać było wystrzały. Słyszeli także rosyjskie samoloty, które krążą nad Ukrainą. Słychać płacz, głównie z bezradności, a także widać ból w oczach każdego pasażera.
Ból, bo zostawiają za sobą domy, całe dobytki, ukochane miejsca, do których byli przywiązani. Czy jeszcze kiedyś do nich wrócą? Tego nie wie nikt.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, w rozmowie z funkcjonariuszami straży granicznej redakcja poinformowała, że przy sprawdzaniu dokumentów nie trzeba mieć ani paszportu biometrycznego, ani ważnej wizy. Wystarczy jakikolwiek rodzaj paszportu, który umożliwi weryfikację tożsamości.