Dramatyczne zdarzenie miało miejsce 19 września. Około południa służby zostały powiadomione, że z promu Stena Spirit, tuż po wyjściu z gdyńskiego portu, wypadł mężczyzna pełniący na statku funkcję kucharza. Ze wstępnych ustaleń wynikać miało, że znalazł się on za burtą około 400 metrów od portu w Gdyni.
Czytaj także: Medyczna sensacja. Zdjęcie z Rzymu obiegło świat
Reporter RMF FM nieoficjalnie ustalił, że mężczyzna miał wcześniej próbować zejść na któryś z niższych pokładów, ale nie mógł się tam dostać. Dopiero później udał się na górny pokład samochodowy i skoczył do morza z płynącego promu, z wysokości kilku metrów.
Po dwóch tygodniach, 5 października 2022 roku, w okolicy gdyńskiego portu przechodnie zauważyli dryfujące ciało mężczyzny. Sprawą od razu zajęli się funkcjonariusze policji, którzy pod nadzorem prokuratury prowadzili czynności wyjaśniające. Ciało zostało przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej celem wykonania sekcji zwłok.
Teraz Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała, że znane są już wyniki badania DNA. Potwierdziły one tożsamość denata.
Badania DNA potwierdziły, że ciało odnalezione 5 października należało do mężczyzny, który wypadł z promu 19 września - mówi Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, cytowany przez lokalny portal trójmiasto.pl.
Wypadek na Stena Spirit. Dlaczego mężczyzna wyskoczył z promu?
Śledztwo w sprawie wciąż jest w toku. Jak podkreśla "Gazeta Wyborcza", nieoficjalnie wiadomo, że feralnego dnia mężczyzna pracujący jako pomoc kuchenna na innym promie Stena Line przyszedł odwiedzić swoich kolegów. Nagle zorientował się, że prom odbił już od nabrzeża i ostatecznie zdecydował się na skok.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.