28 sierpnia 2000 r. 34-letni wówczas Danny Stewart spieszył się na kolację ze swoim chłopakiem, kiedy na stacji metra w Nowym Jorku zauważył zawiniątko znajdujące się przy ścianie. Początkowo myślał, że patrzy na lalkę. Po chwili zorientował się jednak, że to noworodek, który nie miał odciętej pępowiny.
Przerażony mężczyzna natychmiast zadzwonił na numer alarmowy, a później do swojego partnera Petera Mercurio. Władze rozpoczęły poszukiwania rodziców dziecka, jednak nie przynosiły one skutku.
Po kilku miesiącach Stewart został wezwany na rozprawę sądową w charakterze świadka. Wtedy sędzia zadała mu pytanie, które zmieniło jego życie - podaje magazyn "Today" stacji NBC.
Powiedziała: "Czy byłbyś zainteresowany adopcją tego dziecka?". Wszystkie oczy były skierowane na mnie. Odpowiedziałem: "Tak, ale nie sądzę, żeby to było takie proste". Uśmiechnęła się, chichotała i powiedziała: "Cóż, może być" - wspomina Danny Stewart.
Dwaj mężczyźni adoptowali porzucone dziecko. Ich życie kompletnie się zmieniło
Stewart i Mercurio nie mieli planów powiększenia rodziny, jednak doszli do wniosku, że nie bez powodu to właśnie Danny znalazł dziecko. Para postanowiła adoptować chłopca i nazwała go Kevin.
Teraz, po ponad 20 latach od tego wydarzenia, Peter Mercurio napisał książkę pt. "Our Subway Baby", w której opowiedział historię swojej rodziny. Kevin ma obecnie 20 lat i studiuje matematykę oraz informatykę. Ma bardzo dobry kontakt ze swoimi opiekunami.
Nie wyobrażam sobie swojego życia, gdyby nie potoczyło się w ten sposób. Moje życie stało się o wiele bogatsze i pełniejsze. Zmieniło mój pogląd na świat, perspektywę, wszystko - powiedział 55-letni Danny.
Tak jak nie do pomyślenia było 20 lat temu zostanie rodzicami, tak jeszcze bardziej nie do pomyślenia jest teraz myśl, że nie byłbym rodzicem. Nie wiedziałem, że ten poziom wielkiej miłości istnieje na świecie, dopóki mój syn nie pojawił się w moim życiu - skomentował Peter.
Zobacz także: Ośrodek preadopcyjny pomaga niemowlakom. Historia już nieżyjącego Emilka chwyta za serce