Podczas czwartkowego (25.04) wystąpienia w Sejmie, Radosław Sikorski omawiał sytuację Polski na arenie międzynarodowej. Mówił m.in. o propozycji stworzenia Legionu Europejskiego, który mógłby bronić granic Unii Europejskiej.
Legion stanowiłby element spójnej i jednolitej obrony wspólnoty przed agresją m.in. ze strony rosyjskiej. W jednostce mieliby walczyć ochotnicy finansowani z budżetu europejskiego.
Generał Roman Polko uważa, że na ten moment ciężko mówić o szczegółach pomysłu. W rozmowie z "Gazetą Prawną" były dowódca GROM-u stwierdził, że "Legion Europejski mógłby przypominać francuską Legię Cudzoziemską".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mamy za mało szczegółów, aby mówić o konkretach. Skoro jednak sprawdza się francuska Legia Cudzoziemska, to dlaczego taki projekt na skalę europejską nie mógłby być realizowany? Legia Cudzoziemska też jest armią najemną i wydaje się, że tak samo wyglądałby ten Legion, bo też mieliby się zgłaszać na ochotnika - dodaje Polko.
Doświadczony wojskowy wskazuje, że Rosja używa najemników w prowadzonych przez siebie wojnach, a kiedyś armie tworzone z ochotników z zewnątrz były wręcz podstawą prowadzenia działań zbrojnych.
Czy Legion Europejski to zaprzeczenie systemu wartości?
Mimo wielu zalet, gen. Roman Polko do samej idei podchodzi dość sceptycznie. Wojskowy uważa, że nie powinniśmy traktować służby wojskowej jako sposobu na szybki i spory zarobek.
To pewne zaprzeczenie jakiemuś systemowi wartości, który uważam, że jest potrzebny, żeby służyć w armii - wyjaśnia gen. Polko.
Wojskowy dodaje jednak ze smutkiem, że być może przyszły czasy, w których podobne środki będą stanowić konieczność.
Średniowieczni rycerze też sami nie wygrywali z barbarzyńcami, więc może przyszły takie czasy, że trzeba się odwołać do podobnych środków i tworzyć taki Legion Europejski, który będzie w pierwszym rzucie natychmiastowego reagowania - gorzko stwierdził gen. Polko.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.