Białoruski przywódca Aleksander Łukaszenka "zakazał" w swoim kraju inflacji. Oznacza to, że przedstawiciele resortów siłowych mają kontrolować ceny podstawowych produktów w sklepach i supermarketach. W sieci pojawiły się zdjęcia przedstawiające prokuratorów, skrupulatnie odnotowujących, ile kosztują konkretne towary.
Prokuratura sprawdza ceny bananów. "Naloty na sklepy i supermarkety"
Od czasu pandemii i rozpoczęcia przez Rosję inwazji na Ukrainę, cała Europa zmaga się z kryzysem gospodarczym. Drastycznie rosną ceny surowców energetycznych, co prowadzi do ograniczenia produkcji w niektórych branżach. W wielu krajach – w tym w Polsce czy w Niemczech – oznacza to rekordowy poziom inflacji.
Okazuje się, że kryzys dotknął także mieszkańców Białorusi. Ceny w sklepach rosną, a obywatele mogą kupić za swoje wypłaty coraz mniej. W związku z tym białoruski reżim wpadł na "genialny" pomysł. Postanowiono przy pomocy rozporządzenia "zakazać" inflacji.
Media społecznościowe obiegło zdjęcie opublikowane przez niezależną białoruską dziennikarkę Hannę Ljubakową. Opublikowała ona zdjęcie z jednego z supermarketów. Widać na nim urzędników w garniturach, przypatrujących się produktom.
Prokuratura Generalna przeprowadza naloty na sklepy i supermarkety na całej Białorusi, aby sprawdzić ceny produktów. Łukaszenka ostatnio zakazał inflacji (swoją drogą; dlaczego nie zakazał upływu czasu albo grawitacji?), więc siłowniki (pot. określenie na resorty siłowe – przyp. red.) muszą sprawdzać o co chodzi z tymi bananami i innymi rzeczami – napisała Ljubakowa.
Inflacja na Białorusi. Łukaszenka ustawowo "zakazał" wzrostu cen
Inflacja to proces wzrostu przeciętnego poziomu cen w gospodarce, którego skutkiem jest spadek siły nabywczej pieniądza. Jej przyczyny obejmują wiele czynników, takich jak nadmierna emisja pieniądza przez bank centralny, nagły wzrost kosztów produkcyjnych czy niezrównoważona gospodarka krajowa.
Choć dla wielu może wydawać się to oczywiste, inflacji nie da się znieść rozporządzeniem. Wygląda jednak na to, że Aleksander Łukaszenka próbuje walczyć z kryzysem gospodarczym, zakazując jego negatywnych skutków. Sztuczne narzucanie cen maksymalnych w teorii skłonić ma skłonić przedsiębiorstwa do podejmowania bardziej efektywnych decyzji biznesowych. W takiej sytuacji jak ta, może jednak doprowadzić do niedoborów niektórych produktów oraz bankructwa firm.
Obejrzyj także: Desperackie próby Rosjan. Chcą uciekać nawet na Białoruś