W poniedziałek 18 września w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku odbyła się rozprawa apelacyjna "Mariusz Milewski kontra Kuria Diecezjalna Toruńska". Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami, ale wyrok jest jawny.
Mariusz Milewski wygrał odwołanie przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku. Oznacza to dodatkowe 300 tysięcy złotych do 600 tysięcy przyznanych już wcześniej przez sąd (razem z odsetkami). – Jestem bardzo usatysfakcjonowany tym wyrokiem – mówi mężczyzna, cytowany przez "Wyborczą".
Mariusz Milewski miał zaledwie 9 lat, gdy po raz pierwszy został wykorzystany seksualnie przez księdza Jarosława P., ówczesnego proboszcza parafii w Ostrowitem (woj. warmińsko-mazurskie). Koszmar trwał przez blisko dekadę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śledztwo w sprawie Jarosława P. ruszyło w 2012 r. (Milewski zdecydował się przerwać milczenie, gdy miał 21 lat). Sąd diecezji toruńskiej uniewinnił duchownego, a Milewskiego traktował nie jako ofiarę, a ''wspólnika w grzechu cudzołóstwa''. Twierdzono, że mężczyzna kłamie dla pieniędzy.
Sąd świecki miał inne zdanie na ten temat i skazał Jarosława P. na trzy lata więzienia za gwałty na dziecku i molestowanie. Ksiądz zaczął odbywać karę w listopadzie 2018 roku. Zmarł w kwietniu 2022 roku (po odbyciu kary więzienia i po tym, jak Stolica Apostolska wydaliła go ze stanu duchownego).
Gigantyczne odszkodowanie dla ofiary księdza pedofila
Dziś Mariusz Milewski ma 32 lata i ciągle jest pod opieką psychiatry oraz psychologa. Mówi, że warto walczyć, choć kolejne odsłony procesu sprawiają, że trauma powraca.
Pierwszy wyrok w sprawie Milewskiego zapadł w 2022 roku. Wtedy mężczyzna domagał się miliona złotych zadośćuczynienia, ale sąd przyznał mu 600 tys. zł. Wyrok był nieprawomocny, a mężczyzna postanowił wnieść apelację. Dziś wiemy już, że sąd przychylił się do roszczeń Milewskiego.
Dla mnie najważniejsze jest to, że kolejny raz sąd podkreślił odpowiedzialność Kościoła jako osoby prawnej. Warto walczyć, nawet przez 11 lat w wielkim stresie. Żadna kwota nie wróci mi życia sprzed 20 kilku lat, bo nie da się cofnąć czasu. Zresztą sędzia podkreślała dziś tę krzywdę, że "nikt z panem Milewskim nie chciałby się nawet na minutę zamienić doświadczeniami" — mówi Milewski, cytowany przez portal Wyborcza.pl.
– Po tych wszystkich latach z przekonaniem z całego serca wybaczam ks. P., biskupowi Suskiemu, wszystkim, którzy 11 lat temu tłamsili mnie i wmawiali, że to ja jestem ten zły, niedobry – podkreśla mężczyzna.
Kuria toruńska może złożyć wniosek o kasację do Sądu Najwyższego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.