AfD (Alternatywa dla Niemiec) to skrajnie nacjonalistyczna partia niemiecka, która zyskuje na popularności. Prawicowe ugrupowanie w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego zdobyło 15,89 proc. głosów.
Czytaj także: "Fatalny sygnał". Niemcy piszą o Polsce
Niemiecka partia słynie z kontrowersyjnych, nacjonalistycznych haseł. Przykład? Wywiad liderki AfD Alice Weidel, którego udzieliła niszowemu magazynowi "Der Eckart". Rozmowa skupiała się wokół kwestii osób wypędzonych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Weidel wspomniała o swoim pochodzeniu. Jednocześnie wywołała niemały skandal. Liderka AfD stwierdziła, że "zawsze wzbraniała się przed sprawdzeniem polskiej nazwy" Głubczyc - miasta w woj. opolskim. Zamiast niej używa niemieckiej nazwy Leobschuetz.
Weidel to górnośląskie nazwisko, moja rodzina ze strony ojca pochodzi z Leobschuetz. Zawsze wzbraniałam się przed sprawdzeniem polskiej nazwy tego miasta i nazywania go inaczej. Mój ojciec miał straszne dzieciństwo, stracił rodziców i brata - powiedziała niemiecka polityk, cytowana przez "Deutsche Welle".
Słowa liderki niemieckiej partii stały się głośne w całych Niemczech. Dziennikarze "Die Welt" przypomnieli, że Głubczyce historycznie leżą na Morawach. To miasto słowiańskie, które dopiero w 1742 roku znalazło się w granicach do Prus. W 1945 roku wróciło do granic polski.
Głośny wywiad Alice Weidel skomentował dla "Die Welt" prof. Jens-Christian Wagner. W opinii cenionego niemieckiego historyka Weidel "sprzeciwia się pojednaniu z Polską"
Czytaj także: Burza w Niemczech. Migranci wysłani do pracy
Kiedy pani Weidel mówi, że odmawia uznania obecnej polskiej nazwy miejsca urodzenia jej ojca, kwestionuje de facto granice wytyczone po 1945 r. i sprzeciwia się pojednaniu z Polską, a tym samym niezbędnej bazie dla istnienia pokojowych Niemiec. Ponadto ignoruje wcześniejsze wydarzenia i przyczynę ucieczki i wypędzenia Niemców: wojnę rabunkową i eksterminacyjną rozpoczętą przez Niemcy przeciwko państwom Europy Środkowo–Wschodniej - powiedział prof. Jens-Christian Wagner.
Rzecznik AfD przekazał, że jest to "nadinterpretacja słów Alice Weidel", a liderka jego partii "w żaden sposób nie odnosi się do kwestii prawa międzynarodowego".