Tragiczny wypadek miał miejsce 11 listopada 2021 roku na ulicy Bałtyckiej w Olsztynie. "Super Express" podał, że rodzeństwo - 23-letnia Weronika i jej 25-letni brat Sebastian wracali z kina.
Wyjeżdżali z bocznej uliczki, chcąc włączyć się do ruchu na Bałtyckiej. Wówczas w ich auto uderzył samochód kierowany przez Zbigniewa G. Mężczyzna gnał z prędkością przekraczającą 170 km/h.
Siła zderzenia była potężna. Rodzeństwo zginęło na miejscu. Zbigniew G. natomiast wysiadł z samochodu, zobaczył, co się wydarzyło, a następnie zabrał portfel (zostawił telefon) i uciekł. Zatrzymany został po dwóch dniach, kiedy to sam zgłosił się do szpitala.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sąd zadecydował już o karze. G. został skazany na 11 lat więzienia. Poza tym nałożono na niego dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów. Policja w Olsztynie otrzymała też dokumenty, na mocy których mężczyzna ma zostać zatrzymany i dowieziony do aresztu.
Jest obawa, że Zbigniew G. będzie się ukrywał lub ucieknie [...] z obawy przed rozpoczęciem odbywania surowej kary - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej sędzia Joanna Urlińska.
Ujawniła również, że w ostatnim czasie Zbigniew G., mimo zakazu opuszczania kraju, próbował z żoną i dziećmi wyjechać na zagraniczne wakacje. Sędzia przekazała ponadto, że G., bez wiedzy i zgody biegłych, nagrywał ich w trakcie pracy z nim. To - w ocenie sądu - świadczy o tym, że G. nie przestrzega norm.
Skazany musi zapłacić bratu i rodzicom zabitego rodzeństwa w sumie 30 tys. zł nawiązki. Został też zobligowany do pokrycia kosztów sądowych związanych z procesem.
Zbigniew G. działał świadomie?
W trakcie procesu obrona przekonywała, że G. nie uciekł celowo. Podkreślano, że działał w szoku. Odmiennego zdania był prokurator. Ocenił, że to była świadoma ucieczka z miejsca zdarzenia.
Czynności, które po ucieczce podejmował Zbigniew G., świadczą o tym, że wiedział, co się stało, że działał z pełną świadomością - analizowała natomiast sędzia Urlińska.