Pan Jacek, wieloletni mieszkaniec Zakopanego, w swoim liście do redakcji "Tygodnika Podhalańskiego" wyraził frustrację związaną z okresem sylwestrowym. "Nie mogę znieść korków, tłumów, kolejek i wrzasków" – napisał.
Tego typu wypowiedzi są coraz częstsze, gdyż infrastruktura miasta jest zwyczajnie przeciążona w najpopularniejszym okresie roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zakopiańskie ulice pełne parkujących aut są często nieprzejezdne dla mieszkańców. Dla osób, które na co dzień korzystają z miasta, znalezienie miejsca parkingowego w tym czasie jest praktycznie niemożliwe, co dodatkowo potęguje stres.
Ludzie parkują, gdzie chcą, ja nie mogę wjechać na moje osiedle, nie mówiąc już o zaparkowaniu auta — relacjonuje pan Jacek.
Kolejki, hałas i braki w przestrzeni publicznej
Choć turyści wnoszą do miasta znaczący wkład ekonomiczny, to ich liczba wśród uliczek Zakopanego tworzy trudne do zniesienia warunki. Sklepy pękające w szwach, hałas do późnych godzin nocnych oraz zatory komunikacyjne sprawiają, że mieszkańcy tracą resztki cierpliwości.
Zakopane znane jest ze swojej unikalnej gościnności, jednak granice cierpliwości niektórych osób są już poważnie testowane.
Gdy wychodzę na ulicę, tłumy, krzyki, wrzaski. W sklepie tłumy, kolejki, no chyba że wstanę o 6 rano… Ale dlaczego mam to robić? – pyta w liście czytelnik "Tygodnika Podhalańskiego".
Zakopiański dylemat: Czy istnieją rozwiązania?
Jednym z największych wyzwań stojących przed Zakopanem jest pogodzenie interesów turystów i mieszkańców. Miasto z roku na rok przyjmuje coraz więcej gości, co stawia dodatkowe wymagania na infrastrukturze.
Sytuację mogłoby poprawić wprowadzenie stref ograniczonego ruchu czy poprawa transportu zbiorowego. Mieszkańcy oczekują także większej dbałości o przestrzeń, by zapewnić spokojniejsze życie codzienne podczas okresów wzmożonego ruchu turystycznego.
Choć pan Jacek daleki jest od popierania protestów przeciw turystom, wspomina o coraz częstszych wystąpieniach tego typu na świecie: "W Hiszpanii, we Włoszech były już protesty antyturystyczne".
Rozwiązaniem dla niektórych mieszkańców jest … czasowa emigracja.
Za rok chyba wybiorę inną opcję, wyjadę gdzieś daleko i będę turystą… – deklaruje mieszkaniec zimowej stolicy Polski.
Przeczytaj też: Rydzyk ujawnia. Policja u redemptorystów. Mówi, o kogo pytali
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.