Tegoroczne wakacje są już za nami. Tradycyjnie koniec sezonu to czas podsumowań. Te nie wszędzie napawają optymizmem. Turyści skarżyli się na kosmiczne ceny w wakacyjnych kurortach, a przedstawiciele branży turystycznej na to, że goście nie dopisali i byli bardziej oszczędni. Okazuje się, że przedsiębiorcy w Zakopanem nie mają powodów do narzekania, bo choć może i polscy turyści liczyli się z każdym groszem, to odwiedzający ich turyści z krajów arabskich, ratowali zakopiański biznes.
Jak donosi "Tygodnik Podhalański", stolicę polskich Tatr chętnie odwiedzali turyści ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Dubaju, czy choćby Kuwejtu. Chętnie korzystali z atrakcji i usług lokalnych przedsiębiorców. W porze obiadowej wiele lokali gastronomicznych zapełniało się właśnie gośćmi z Bliskiego Wschodu. Zakopiańscy restauratorzy, wychodząc im naprzeciw, wprowadzają w swoich lokalach napisy i menu także w języku arabskim.
Korzystają jednak nie tylko restauratorzy, czy właściciele straganów z pamiątkami i lokalnymi przysmakami. Okazuje się, że Arabowie ratują także inne biznesy. - Siostra pracuje w sklepie z butami, to mi opowiada, że jakby nie Arabowie, to sklep byłby pusty. Chętnie kupują buty, lubią się ubrać, zmieniają stroje. Nie to, co nasi — cytuje słowa sprzedawczyni gofrów "Tygodnik Podhalański".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj też: Koszmar w PKP. "Ręce opadały"
Polscy turyści bardziej oszczędni
Okazuje się, że po tegorocznych wakacjach branża turystyczna od morza aż po góry stawia podobną tezę. Polscy turyści stali się znacznie bardziej oszczędni. Handlujący odzieżą pod Gubałówką mężczyzna przyznaje, że "pandemia nas przycisnęła i od pandemii zrobiliśmy się bardzo oszczędni". Okazuje się, że goście z krajów arabskich także chętnie targują się z zakopiańskimi sprzedawcami. Ci jednak znaleźli sposób na to, żeby wyjść na swoje.
Jak [Arabowie — przyp. red.] pytają o cenę, rzucam kwotę trzykrotnie wyższą. Zaczynają się targować. Powoli spuszczam. Oni kupują, zadowoleni, że tyle zbili cenę. A ja mam to, co normalnie miałem dostać. Nieraz to nawet więcej — zdradza "Tygodnikowi Podhalańskiemu" jeden ze sprzedawców.
Choć nie ma jeszcze ostatecznych wyliczeń dotyczących minionego weekendu, to wiele wskazuje na to, że zakopiańska branża turystyczna nie ma powodów do narzekania.