Parafia w Olszówce (woj. małopolskie) zyskała nowego proboszcza – księdza Damiana Zająca. To jego pierwsza parafia, którą będzie prowadził samodzielnie. Ksiądz Zając, wyświęcony w 2001 roku, wcześniej pełnił funkcję wikarego w miejscowościach takich jak Zakliczyn i Sucha Beskidzka.
Zmiana proboszcza w Olszówce była długo oczekiwana przez lokalną społeczność, która przez ostatnie lata zmagała się z trudnościami związanymi z działalnością poprzednich kapłanów.
Przeczytaj też: Biały dzień, centrum Gdańska. Ludzie odwracali wzrok. Co z karą?
Ksiądz Damian Zając staje przed wyjątkowo trudnym zadaniem odbudowy zaufania parafian do kościoła. Mieszkańcy przyjęli go z nadzieją, ale jednocześnie są świadomi skali wyzwań, jakie przed nim stoją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednym z głównych problemów, z jakimi nowy proboszcz będzie musiał się zmierzyć, jest odzyskanie zaufania wiernych, które zostało nadszarpnięte przez działania poprzedniego proboszcza, księdza Jana Kuny.
Kontrowersje wokół księdza Kuny. Oszuści wyciągnęli od niego 400 tys. zł?
Ksiądz Kuna, który pełnił swoją funkcję od 2021 roku, zasłynął w parafii z kontrowersyjnych działań. W styczniu 2023 roku na jaw wyszło, że parafia padła ofiarą cyberprzestępców, którzy wyłudzili z konta parafialnego ponad 400 tys. zł.
Zgodnie z tłumaczeniem księdza Kuny, pieniądze te miały zostać skradzione w wyniku oszustwa phishingowego. Oszuści wysłali na jego telefon fałszywy link, a duchowny, klikając w niego, dał im dostęp do swoich haseł.
Ksiądz na koncie miał aż 400 tys. zł. To te pieniądze mu niby ukradli. Niby, bo my chcemy na to dowodów. Chcemy to konto zobaczyć. A ksiądz pokazać nam nie chce — mówił rozmówca Onetu
Jak podkreśla Onet, ze słów prokuratora wynika, że ksiądz Kuna padł ofiarą oszustwa, ale innego... Nie kliknął podejrzany link, ale uwierzył oszustom podczas rozmowy z nimi.
Sprawa ta, choć wyjaśniona, wywołała ogromne poruszenie wśród parafian, którzy oczekiwali większej przejrzystości i odpowiedzialności ze strony swojego duchownego.
My tego księdza już tu nie chcemy. Utracił nasz szacunek i zaufanie, bo zachowuje się jak 'pan na włościach', który ciągle żąda od nas tylko kopert z pieniędzmi — mówił Onetowi jeden z wiernych.
To poczucie rozczarowania było tak silne, że niektórzy parafianie przestali uczęszczać na msze w Olszówce, wybierając sąsiednie parafie.
Po tym, jak zniknęły te pieniądze z parafialnego konta, próbowaliśmy z nim rozmawiać. Chcieliśmy, by nam pewne rzeczy wyjaśnił. W remizie zorganizowano spotkanie. Ksiądz był na niego zaproszony. Nie przyszedł, a później powiedział, że on będzie rozmawiał tylko z radą parafialną. Ludzie tak się wkurzyli, że od tamtego czasu wrzucają mu na tacę po groszu. Po mszy uzbiera z tego może dwa złote — mówili Onetowi wzburzeni górale.
Przeczytaj też: Pokazali to zdjęcie i rozpętali burzę. "Zmora Zakopanego"
Nie tylko finanse, ksiądz Kuna miał być niemiły dla uczniów
Nie tylko brak przejrzystości w zarządzaniu finansami parafii wzbudził niepokój wiernych, ale także sposób, w jaki ksiądz Kuna traktował młodzież uczęszczającą na lekcje religii.
Z relacji rodziców wynikało, że ksiądz miał w zwyczaju obrażać uczniów, nazywając ich "CKM-ami", co według niego oznaczało "ciężko kapujące mózgi". Tego typu zachowania dodatkowo pogłębiły konflikt między proboszczem a parafianami.
Do dziewczynek mówi z kolei, że wyglądają jak "deski" — opowiada mieszkaniec.
Decyzja kurii o przeniesieniu księdza Kuny do bazyliki papieskiej w Wadowicach była postrzegana jako degradacja, sugerująca, że problemy w Olszówce były poważniejsze niż początkowo mogło się wydawać.
Przeczytaj też: Mają ponad 70 lat. Mówią, czego najbardziej żałują
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.