Napływ turystów z Bliskiego Wschodu na Podhalu już mało kogo dziwi, za to cieszy górali, którzy z zadowoleniem liczą pieniądze, które zostawiają pod Tatrami.
Arabscy turyści chętnie korzystają z atrakcji dostępnych w Zakopanem i okolicach i spotkać można ich w kolejce na Gubałówkę, restauracjach i na Krupówkach.
Sami też coraz lepiej czują się na Podhalu i cieszą się, że na ulicach Zakopanego pojawiają się napisy w ich języku.
Relacje między turystami, a sprzedawcami działają w dwie strony. Co o klientach z Bliskiego Wschodu mają do powiedzenia kupcy z Gubałówki? W rozmowie z dziennikarzami "Gazety Wyborczej" zwrócili uwagę na jedną rzecz. Chodzi o zachowanie dzieci.
Jedna z handlarek opowiada, że często obserwuje jak dzieci wymuszają na rodzicach zakupy zabawek krzykiem, płaczem, a nawet biciem. Zdarza się, że od stoiska są odciągane z płaczem.
Z arabskimi dziećmi jest inaczej: one spokojnie przyglądają się, rozmawiają z rodzicami, głównie z ojcami. Kiedy dostają zabawkę, widać w ich oczach zachwyt, a kiedy odchodzą bez zakupu, nie robią awantury. Obserwuję to jako babcia i widzę, że arabskie dzieci są spokojniejsze i bardziej zdyscyplinowane, a starsze opiekują się młodszymi. Większość naszych dzieci się tak nie zachowuje - zauważa w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" handlarka.