Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", Żydzi w pierwszych dniach września stanowią najliczniejszą grupę zagranicznych turystów w stolicy Tatr. Pogoda w Zakopanem nadal iście letnia.
Praktycznie wszędzie można ich spotkać, ostatnio podczas spaceru do Doliny Kościeliskiej minęło mnie kilka żydowskich rodzin. Muzułmanów z kolei odwrotnie, wraz z rozpoczęciem września jest coraz mniej, jakby wszyscy zniknęli - mówi "GW" Paweł, mieszkaniec Zakopanego.
Do Zakopanego przyjechali Żydzi z Izraela, oraz ze Stanów Zjednoczonych. Górale zauważyli już pewne różnice między nimi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ci amerykańscy są dużo swobodniejsi w interpretacji naszych lokalnych uwarunkowań, natomiast ci izraelscy są bardziej wymagający, jeśli chodzi o koszerną kuchnię. Może mają mniejsze wymagania dotyczące kontemplacji i wiary, jak to było w przypadku muzułmanów, ale znacznie bardziej weryfikują zamawiane jedzenie - mówi Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Chętnie zostawiają napiwki
Zakopane odwiedzają głównie kilkuosobowe rodziny żydowskie i grupy znajomych. Żydzi ortodoksyjni stanowią niewielki procent. Najczęściej wynajmują wille lub domki w Kościelisku. Pracownicy restauracji chętnie ich goszczą, gdyż Żydzi zostawiają wysokie napiwki.
- Rzadko kiedy słyszymy pytania o certyfikat koszerności. Oni doskonale wiedzą, co mogą jeść, a czego nie mogą. Ponadto, w przeciwieństwie do Arabów, zostawiają napiwki. Wręcz sami upominają się, by je zapłacić! Pytają, czy napiwek wliczony jest do rachunku. Gdy słyszą, że nie, to dopłacają średnio 10 proc. do kwoty - mówi "GW" Kamil Kuliński z restauracji Cristina w Zakopanem.