Grecja budzi się do życia. Ten kraj postanowił wdrożyć udogodnienia dla zaszczepionych - chodzi o brak testów i kwarantanny.
Przyjezdni, którzy są zaszczepieni przeciwko COVID-19 muszą oczywiście posiadać dokument potwierdzający przyjęcie preparatu. I właśnie w tym miejscu pojawił się największy kłopot.
Okazuje się bowiem, że w Grecji obowiązują zasady mówiące o tym, że na dokumencie potwierdzającym szczepienie musi być informacja o rodzaju podanego preparatu. Polskie certyfikaty nie uwzględniają takich danych.
Problem z certyfikatami. Jest reakcja ambasady
O tym, że polski certyfikat "nie działa" w Grecji poinformował w mediach społecznościowych reporter i pisarz Wojciech Tochman.
Jeśli ktoś z Was w tych dniach wybiera się do Grecji i zamiast wymaganego testu PCR (najpóźniej 72 h przed lotem) chce przy wjeździe skorzystać z certyfikatu szczepienia po angielsku pobranego z pacjent.gov.pl (szczepienie jest ważne po 14 dniach od drugiej dawki), to uprzejmie informuję, że to, jak na razie, nie działa. Na certyfikacie wydanym przez polski rząd nie ma nazwy szczepionki, a Grecja tego wymaga, choć na stronach Aegean nie jest to napisane - napisał.
Problem okazał się naprawdę spory. Tochman relacjonował, że greckie linie lotnicze nie przyjmowały zaszczepionych Polaków na pokład.
Sprawę wzięły pod lupę służby konsularne. Grecka ambasada opublikowała natomiast oświadczenie.
Chcielibyśmy poinformować, że na podstawie wytycznych Ministerstwa Turystyki Grecji, do wszystkich przejść granicznych w Grecji wysłana została informacja, że polskie certyfikaty szczepień wydawane przez CEZ (Centrum e-Zdrowia), po angielsku i polsku, w ich obecnej formie, są w pełni akceptowane w Grecji - napisano.
Czytaj także: Na Słowacji pękła tama. Dramatyczne nagranie z Tatr