Organizatorzy nadmorskich rajdów końmi po nadbrzeżu Bałtyku w swojej ofercie obiecują niezapomniane wrażenia. Jednak nie wszystkim ten pomysł się podoba.
Turyści odpoczywający na plaży muszą chronić bawiące się w piasku dzieci i psy, aby nie zostały stratowane przez pędzące zwierzęta.
Sceny grozy miały miejsce na jednej ze spokojniejszych plaż nieopodal Łeby, zlokalizowanej obok latarni Stilo. W ostatnich tygodniach odwiedziła ją w trakcie urlopu pani Barbara.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wraz z rodziną i psem, tak jak i inni turyści, siedzieliśmy na piasku czekając na zachód słońca. Wtem przez środek plaży z impetem przemknęło na koniach kilkanaście osób - relacjonuje, pokazując na dowód zdjęcia.
I dodaje, że niektórzy plażowicze nagrywali całą scenę telefonami. Kilka zdenerwowanych osób wygrażało jeźdźcom, próbując przepędzić ich z plaży.
Widok koni nad morzem nie szokuje. Podobne sceny widziałam też na południu Europy, ale to były pojedyncze osoby - podkreśla pani Barbara. - Tutaj kilkanaście osób dosłownie pędziło środkiem plaży pomiędzy bawiącymi się dziećmi i zdenerwowanymi psami - dodaje kobieta i głośno zastanawia się, kto zezwala na tego typu praktyki.
W opisach swoich usług okoliczne stajnie oferują naukę jazdy konnej po terenach leśnych i bałtyckich plażach, zapowiadając tym samym wyjątkowe, wakacyjne wspomnienia.
Ale, czy oprócz niezapomnianych wrażeń, odpoczywający na plaży zwykli turyści mają ze strony organizatorów końskich rajdów także zagwarantowane bezpieczeństwo? Zapytaliśmy o to Urząd Morski w Gdyni.
Konie na plaży? Regulują to przepisy
Okazuje się, że pozwolenie na przejazdy w tym terenie mają cztery stadniny. Niestety, na podstawie zdjęć Czytelniczki nie sposób zidentyfikować, o który podmiot dokładnie chodzi. Jednak Magdalena Kierzkowska, rzeczniczka prasowa Biura Dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni, w rozmowie z o2.pl mówi:
Niezachowanie bezpieczeństwa przejazdu, stanowiącego jeden z warunków decyzji, po zidentyfikowaniu stadniny, może stanowić podstawę wszczęcia postępowania, które w efekcie może skutkować unieważnieniem wydanej decyzji.
I wymienia inne warunki, jakie powinna zachować stadnina, aby legalnie korzystać z plaży. Okazuje się, że w opisanej przez turystkę sytuacji, nie wszystkie z nich zostały zachowane.
Rzeczniczka wyjaśnia, że przejażdżki prowadzone przez instruktorów w zastępie koń za koniem mogą liczyć maksymalnie do 10 koni, tymczasem na zdjęciach widać, że po plaży biegnie ich co najmniej jedenaście. Turystka zwraca też uwagę na tempo, w jakim poruszali się uczestnicy rajdu.
Kierzkowska zastrzega, że prędkość w tym wypadku nie jest regulowana przepisami, za to podczas przejażdżki konnej należy zachować wszelką ostrożność, a konie nie mogą negatywnie oddziaływać na innych użytkowników plaży. Zachęca też do zgłaszania tego typu nieprawidłowości bezpośrednio do urzędu.
Zgłoszenie nie wymaga specjalnej formy. Możliwe jest np. drogą mailową do właściwego urzędu morskiego. W trakcie trwania zdarzenia stwarzającego zagrożenie możliwe jest telefoniczne zawiadomienie służb, na przykład policji - wyjaśnia Magdalena Kierzkowska, rzeczniczka prasowa Biura Dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni w rozmowie z o2.pl.
Czytaj także: Wakacje po polsku. Tak oszczędzamy nad Bałtykiem