Szef połączonych sztabów chińskiej armii, gen. Li Zuocheng, przemawiał w piątek przed członkami parlamentu na temat relacji z Tajwanem. Jego przemówienie jest kolejnym w ostatnich tygodniach sygnałem ze strony Pekinu, że planuje szybko połączyć całe Chiny w spójny organizm.
W przemówieniu, odbywającym się z okazji piętnastolecia "prawa antysecesyjnego", dającego Chińczykom legalną podstawę do interwencji zbrojnej na wyspie, Li Zuocheng, stwierdził, że współpraca między siłami Tajwanu a globalnymi mocarstwami tworzy realne zagrożenie, dla "pokojowego rozwoju relacji."
Jeśli możliwość ponownego połączenia się zniknie, Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza wraz z całym narodem, również mieszkańcami Tajwanu, podejmie wszystkie środki, by skutecznie zmiażdżyć wszystkie działania i spiski separatystów. Dzisiejsze Chiny nie są dawnymi słabymi Chinami - powiedział wojskowy, dodając, że nie może obiecać, że nie armia nie użyje siły, by "ustabilizować sytuację w Cieśninie Tajwańskiej".
W ten sposób Li Zuocheng dał jasny sygnał Tajwańczykom oraz ich sprzymierzeńcom (m.in. Stanom Zjednoczonym), że jego kraj może w najbliższym czasie starać się połączyć wyspę z pozostałą częścią ChRL.
Stosunki Chin z Tajwanem
Tajwan (oficjalnie Republika Chińska) jest krajem nieuznawanym przez większość państw świata. Powstał on w 1949 w wyniku porażki w wojnie domowej nacjonalistycznych wojsk Kuomintangu z komunistycznymi siłami Mao Zedonga. Resztki pokonanej armii schroniły się na leżącej na Morzu Południowochińskim wyspie.
Do lat 70. Tajwan był przez kraje Zachodu uznawany za jedyny legalny chiński rząd, jednak od czasu odprężenia stosunków między Pekinem a Waszyngtonem, traci on na znaczeniu w polityce międzynarodowej. Mimo to rząd w Tajpej wciąż uznaje całą pozostałą część Chin za "terytorium okupowane" przez siły komunistyczne.
Mieszkańcy 23-milionowej wyspy są wychowani w ogromnej niechęci wobec rządu w Pekinie trudno spodziewać się, aby wielu z nich pragnęło połączenia się z pozostałą częścią kraju. Mimo to Chińczycy coraz silniej sygnalizują, że "ścieżka niepodległości Tajwanu prowadzi donikąd".
Mieszkańcy Tajwanu nigdy nie wybiorą dyktatury i nie ugną się pod naciskiem przemocy. Siła i jednostronne decyzje nie są drogą do rozwiązywania problemów - oświadczyła w oficjalnym liście tamtejsza rada ds. stosunków z Chinami kontynentalnymi.
Zobacz także: Kto odpowiedzialny za wirusa? Konflikt na linii USA-Chiny
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl