Pod koniec czerwca przed Sądem Rejonowym Warszawa-Wola formalnie ruszył proces, który w związku z nieujawnieniem informacji publicznej stowarzyszenie Watchdog wytoczyło zarządowi Fundacji Lux Veritatis. Oprócz ojca Rydzyka oskarżeni zostali dwaj pozostali członkowie zarządu — o. Jan Król oraz Lidia Kochanowicz-Mańk.
Czytaj także: Kolejna impreza u ojca Rydzyka. Po mszy zagra Bayer Full
"Niszczenie wszystkiego, co polskie i katolickie"
W jednym z procesów duchowny przekonywał, że w procesie chodzi o odebranie dobrego imienia Telewizji Trwam oraz "niszczenie wszystkiego, co polskie i katolickie". Rydzyk wielokrotnie podkreślał, że ma trudność z uznaniem informacji, o którą wnioskował Watchdog, za "informację publiczną", jako że mowa o prywatnej fundacji. Zaznaczył, że "w żadnym razie" nie przyznaje się do stawianych zarzutów.
"Nasz podmiot udziela różnych informacji podmiotom polskim, niefinansowanym gdzieś spoza Polski" – mówił. Wskazywał, że stowarzyszenie Watchdog jest finansowane właśnie przez takie podmioty, także takie, które "wprost występują przeciwko ewangelizacji".
Cały czas służę Polsce, narodowi, a mój naród mnie tutaj oskarżył. Uważam, że to jest nieuczciwe, to jest działanie na szkodę, próba odebrania nam dobrego imienia – grzmiał Rydzyk.
W czwartek przesłuchano trzech świadków
Na czwartkowej rozprawie w procesie przeciwko zarządowi Fundacji Lux Veritas przesłuchanych zostało trzech świadków, w tym prezes stowarzyszenia Watchdog, który odpowiadał na pytania dotyczące finansów tej organizacji. Stowarzyszenie chce, by w charakterze świadka wystąpił wówczas pisarz Tomasz Piątek, który wydał w tym roku dwie książki poświęcone przeszłości stojącego na czele fundacji o. Tadeusza Rydzyka.
Prezes Watchdog podkreślił, że stowarzyszenie w dużej mierze utrzymuje się z darowizn od podatku dochodowego. Zeznania składały też dwie pracownice Fundacji Lux Veritatis: księgowa oraz kierownik ds. promocji i reklamy. Obie podkreślały, że osobą odpowiedzialną za udzielanie informacji publicznej była członkini zarządu Lidia Kochanowicz-Mańk.
Rydzykowi grozi do 10 lat więzienia
Członkom zarządu Fundacji ojca Rydzyka grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Stowarzyszenie Watchdog złożyło w czwartek kilka wniosków dowodowych, w tym wniosek o powołanie na świadka pisarza Tomasza Piątka, który w tym roku wydał dwie książki poświęcone przeszłości o. Rydzyka.
Pełnomocnik księdza mec. Maciej Zaborowski argumentował, że mowa o publicyście, który nie ma żadnych informacji dotyczących rozpatrywanej przez sąd sprawy. "A gdyby miał, to mógłby być powołany jako biegły, nie świadek" - wskazał. Następną rozprawę zaplanowano na 14 października.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.