Szkarlatyna jest chorobą wywoływaną przez niektóre paciorkowce. Najczęściej atakuje dzieci, a jej podstawowe objawy to wysoka gorączka i wysypka. Niestety, może nieść za sobą różne powikłania, jak np. zapalenie węzłów chłonnych, nerek i stawów.
Czytaj także: Badali koronawirusa. Niepokojące odkrycie naukowców
Na początku XX wieku śmiertelność z powodu szkarlatyny wynosiła 25 procent. Jak zauważa portal tech.wp.pl, aktualnie jest to jeden procent.
Niestety, ostatnimi czasy notuje się coraz więcej przypadków szkarlatyny. Choroba pojawia się przede wszystkim w Wielkiej Brytanii i Azji Północno-Wschodniej. Tą sprawą zajmują się zaniepokojeni naukowcy.
Skąd kolejne przypadki szkarlatyny?
Badania ekspertów pozwoliły ustalić, że szczep, który aktualnie wywołuje szkarlatynę, różni się od tego, który atakował w ubiegłym stuleciu i wcześniej.
Wykazaliśmy, że nabyte na drodze ewolucji lub zakażenia nowe toksyny ułatwiają Streptococcus pyogenes kolonizację gospodarza, co prawdopodobnie pozwala mu konkurować z innymi szczepami - mówi Mark Walker z University of Queensland, cyt. przez tech.wp.pl.
Póki co trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o to, czy grozi nam kolejna pandemia. Pojawiające się przypadki szkarlatyny na pewno nie napawają optymizmem.
Czytaj także: Amerykanie częściej myją ręce. Jest jeden wyjątek