S-400 to nowoczesny system przeciwlotniczy i przeciwrakietowy produkcji rosyjskiej. Rosjanie twierdzą, że ma on skuteczny zasięg nawet do 400 km. Oznacza to, że umieszczona np. w obwodzie grodzieńskim wyrzutnia (lub wyrzutnie) mogłyby szachować dużą część przestrzeni powietrznej w Polsce.
Nie jest to dobra wiadomość dla polskich pilotów wojskowych. S-400 uchodzi za jeden z bardziej nowoczesnych systemów bojowych, służących do zwalczania celów powietrznych. A polskie systemy obrony przeciwlotniczej są albo stare, albo nieskuteczne.
Taki krok ze strony reżimu Łukaszenki ma podwójne implikacje: polityczne i wojskowe. Czy powinniśmy się zatem obawiać ruchu wykonanego przez Białoruś? Tym bardziej, że kilka dni temu prezydent tego kraju groził Polsce rozmieszczeniem na Białorusi rosyjskiej broni jądrowej.
"Jak dobry ruch szachowy"
To kolejny krok w najbardziej zaawansowanym obszarze współpracy rosyjski-białoruskiej. Poszukiwanie nowych obszarów prowokowania Polski i NATO - mówi o2.pl gen. Jarosław Stróżyk, były zastępca Zarządu Wywiadu Międzynarodowego Sztabu Wojskowego NATO i wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego.
Dodaje, że należy tę sytuację uważnie obserwować, aby nie przegapić sygnałów płynących z Białorusi, o możliwości zaostrzenia sytuacji. Tak, jak przegapiono w maju sygnały, które przywiodły oba kraje do kryzysu na granicy.
Czy mamy zatem do czynienia z realnym zagrożeniem, czy - na razie - potrząsaniem szabelką ze strony białoruskiego dyktatora?
Jak dobry ruch szachowy. To i to w zależności od rozwoju sytuacji i naszego ruchu/reakcji - ocenia gen. Stróżyk.
Szkolą? Znaczy - będą kupować
Z kolei były wiceszef Służby Kontrwywiadu Wojskowego i ekspert Fundacji Strapoints, płk Maciej Matysiak wskazuje, że skoro Białorusini szkolą się na tego rodzaju uzbrojeniu to znaczy, że planują wprowadzenie go do swoich sił zbrojnych. A to może (i powinno) sprowokować do działania naszych planistów wojskowych.
Oznacza to, że zwiększa się możliwość oddziaływania Rosji/Białorusi na środki napadu powietrznego np. F-35 lub inne tzw. SPO czyli o niskiej skutecznej powierzchni odbicia (rakiety, pociski manewrujące itp.) Rosja posiada rozmieszczone zestawy S-400 w obwodzie Kaliningradzkim tak, że skuteczniejsza będzie osłona/brona powietrzna na kierunku wschodnim w tym z krajów nadbałtyckich - mówi o2.pl oficer.
Dodaje również, że to zdarzenie można odczytywać w kontekście presji, wywieranej przez Rosję na Ukrainę. Wciąż możliwa jest interwencja wojskowa Rosji na kraj naszego wschodniego sąsiada. Rosja może próbować wykorzystać zagrożenie konfliktem ukraińskim jako formę wywierania presji na NATO. Chodzi, jak przekonuje oficer, o rodzaj nieformalnej transakcji i negocjacji. Putin odstąpiłby od ataku na Ukrainę ale pod warunkiem niezgody na stowarzyszenie, a z czasem wejście Ukrainy do NATO.
Ponadto jest to element zaufania dla Białorusi, gdyż Łukaszenko zgodził się na zmianę konstytucji i przyjęcie rosyjskiego rubla na Białorusi - kończy płk Matysiak.
Białoruś wciąż jest gorącym obszarem. Kryzys migrancki na granicy z Polską, trwający od ponad pół roku się nie skończył. Instalacja rosyjskich systemów obrony powietrznej niedaleko od granicy z państwem NATO nie poprawie napiętej sytuacji. A tymczasem Rosjanie poinformowali dziś o rozmieszczeniu kolejnych systemów rakietowych. Tym razem na terenie Wysp Kurylskich, gdzie rozlokowano rakietowe pociski przeciwokrętowe Bastion.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.