Minął rok od wypadku, w którym zginęli liderzy Grupy Wagnera, w tym Jewgienij Prigożyn oraz założyciel Dmitrij "Wagner" Utkin.
Od tego czasu wielu członków Grupy Wagnera zdecydowało się na odejście z jej szeregów. Były szef sztabu, Andriej "Sedoj" Troszew, przeszedł do rosyjskiego ministerstwa obrony, gdzie prawdopodobnie dołączył do prywatnej jednostki wojskowej utworzonej przez ten resort, znanej jako Redut.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Troszew otrzymał zadanie stworzenia Korpusu Ochotniczego, który ma walczyć na Ukrainie. Aleksandr "Ratibor" Kuźniecow, były dowódca 1. Oddziału Szturmowego, został członkiem czeczeńskiej jednostki sił specjalnych Achmat. Borys "Zombi" Niżewienok, były dowódca 3. Oddziału Szturmowego, objął dowództwo nad jednostką ochotniczą Wostok-W w maju tego roku.
Grupa Wagnera coraz mniejsza
Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę i pierwszych niepowodzeniach rosyjskiej armii, Jewgienij Prigożyn dokonał znaczącej transformacji Grupy Wagnera. Organizacja, która wcześniej była elitarnym oddziałem najemników, stała się ogromną formacją wojskową liczącą tysiące osób.
W nowej strukturze dominującą rolę odgrywali więźniowie, rekrutowani masowo z rosyjskich kolonii karnych. Przemiana ta miała na celu wzmocnienie rosyjskich sił na froncie, ale również wywołała liczne kontrowersje, zarówno w Rosji, jak i za granicą, dotyczące metod rekrutacji i brutalnych działań tej grupy.
Jednak teraz wagnerowców jest coraz mniej. "Wielu weteranów Grupy Wagnera poszło w ślad za tymi i innymi byłymi dowódcami, odchodząc z grupy" – zauważa brytyjskie ministerstwo obrony. W porównaniu ze szczytowym stanem osobowym, który w 2023 roku wynosił około 50 tysięcy osób, obecnie Grupa Wagnera prawdopodobnie dysponuje jedynie około 5000 bojowników, rozmieszczonych głównie na Białorusi i w Afryce.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.