O całej sprawie informuje portal pomorska.pl. W nocy z 20 na 21 lutego 2021 roku, w jednym z mieszkań w Toruniu doszło do imprezy, podczas której miał wydarzyć się koszmar. Według ustaleń Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum Zachód w trakcie domówki doszło do gwałtu na jednej z dziewcząt oraz seksualnego wykorzystania trzech innych nastolatek.
19 października przed Sądem Okręgowym w Toruniu miał ruszyć proces w tej sprawie. Na ławie oskarżonych zasiąść mieli trzej młodzi mężczyźni, mający dziś od 19 do 22 lat. Oskarżenie wymaga obecności podejrzanych przy odczytywaniu aktu oskarżenia, dlatego nie doszło do rozprawy. Termin został przełożony, gdyż jeden z mężczyzn nie stawił się na miejscu.
Czytaj także: Rosyjscy poborowi dostali wypłaty. Przecierali oczy
Dodał jej substancję psychotropową
Ze względu na interes pokrzywdzonych nastolatek proces toczyć się będzie z wyłączoną jawnością. Pewne szczegóły są jednak znane. Najmłodszy z oskarżonych Damian W. miał dodać do napoju substancję psychotropową i tym samym odurzyć dziewczynę mającą mniej niż 15 lat. Następnie bez zgody pokrzywdzonej doszło do stosunku. 19-latkowi oskarżonemu o gwałt grozi kara od 2 do 12 lat więzienia.
Dwie nastolatki miał skrzywdzić Jakub Z. Pierwsza miała mniej niż 15 lat, druga powyżej. 20-latek miał doprowadzić do tak zwanych innych czynności seksualnych. Najstarszy Filip W. oskarżany jest o dotykanie małoletniej po wewnętrznej, górnej części nóg. 22-latek nie stawił się jednak w sądzie, dlatego termin rozprawy przełożono.
Nie przyznają się do zarzutów
Mężczyźni nie przyznają się do zarzucanych im czynów. Według nich zostali niesłusznie pomówieni przez dziewczęta. Obrońca Jakuba Z. na łamach "Pomorskiej" zabrał głos w sprawie. Adwokat stwierdził, że zebrany przez prokuraturę materiał dowodowy "budzi duże zastrzeżenia".
Od początku śledztwa nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i na obecnym etapie nic się nie zmieniło. Mój klient będzie walczył przed sądem o swoje dobre imię. W mojej ocenie natomiast jako obrońcy, zgromadzony przez prokuraturę materiał dowodowy budzi duże zastrzeżenia - powiedział w rozmowie z "Pomorską" adwokat Mateusz Kondracki.