W ostatnich dniach intensywne deszcze dotknęły Guangdong - najbogatszą i najbardziej zaludnioną prowincję w Chinach. Jak podały państwowe media, zaginęło co najmniej 11 osób, a ponad 53 tys. osób trzeba było ewakuować ze względu na potencjalne zagrożenie. Ewakuacja dotyczy głównie mieszkańców Qingyuan - miasta położonego nad brzegiem rzeki Bei, znajdującego się około 60 kilometrów od stolicy prowincji, Kantonu.
Na skutek gwałtownych burz i obfitych opadów wezbrały wody w rzekach, doszło też do osunięcia ziemi na obszarach górskich. Jak podaje państwowa telewizja CCTV sześć osób zostało rannych, a kilka jest uwięzionych w pobliżu miasta Jiangwan w północnej części Guangdong.
Lokalne władze, ale i mieszkańcy mówią o powodzi, która zdarza się "raz na sto lat". Z prognoz wynika, że w poniedziałek nadal będzie intensywnie padać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powódź w Chinach. Sieć obiegły nagrania
W sieci pojawiły się nagrania, które ukazują potęgę żywiołu i uświadamiają, z czym muszą się zmagać mieszkańcy południowych Chin.
Obfite opady deszczu w południowych Chinach nie są niczym niezwykłym, jednak eksperci są zdania, że zmiany klimatyczne spowodowane emitowanymi przez człowieka gazami cieplarnianymi powodują intensyfikację i częstsze występowanie ekstremalnych zjawisk pogodowych - zaznacza AFP.
Warto przypomnieć, że to właśnie Chiny pozostają największym emitentem gazów cieplarnianych na świecie.
Zaledwie kilka dni temu chińscy naukowcy na łamach czasopisma "Science" alarmowali, że prawie połowa dużych miast w Chinach cierpi z powodu "umiarkowanego lub poważnego" poziomu osiadania gruntu, co naraża miliony ludzi na ryzyko powodzi.