Handlarze popełnili straszliwą pomyłkę. Myśleli, że rozprowadzają w blokowisku gąskę zieloną, a w rzeczywistości był to muchomor sromotnikowy. Grzyby trafiły do czterech osób, które już nie żyją. Tragedia miała miejsce we Wrześni (woj. wielkopolskie).
Ustaliliśmy, że mężczyźni sprzedawali grzyby bez żadnego atestu. Grzyby nie były pokazywane żadnemu grzyboznawcy. Obaj sprzedający byli przekonani, że to gąska zielonka - mówi Adam Wójciński, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej we Wrześni, cyt. przez money.pl.
Sanepid w Poznaniu podkreśla, że nie dopuszczono do obrotu grzybów, którymi handlowali mężczyźni. Cała odpowiedzialność za to tragiczne zdarzenie spoczywa zatem wyłącznie na nich.
Handel grzybami. Jak to robić?
Przepisy w zakresie handlowania grzybami są w pełni klarowne. Mówią, że bez atestu z sanepidu absolutnie nie wolno sprzedawać świeżych czy ususzonych grzybów. Niestety, mało kto przestrzega tych przepisów.
Za wprowadzenie do sprzedaży grzybów niejadalnych grozi grzywna do 5 tys. zł. Jeżeli ktoś natomiast handluje poza miejscami do tego wyznaczonymi, dostanie mandat do 500 zł.
Czytaj także: "Królowa życia" z Olsztyna. Okazało się, że ma 16 lat
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.