Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku. Nad Pomorzem przeszły gwałtowne burze, które zniszczył m.in. obóz harcerski w Suszku. Zginęły dwie nastolatki, a prawie 40 innych uczestników obozu trafiło do szpitala.
Harcerze nie mogli się ewakuować
Nawałnica zaskoczyła uczestników obozu. Powalone drzewa nie pozwoliły im na szybką ucieczkę i nie wszyscy zdołali się ewakuować. Pomoc dotarła dopiero nad ranem, po siedmiu godzinach od jej wezwania.
Słupska prokuratura oskarżyła organizatorów obozu. 28-letni Mateusz I. oraz 51-letni Włodzimierz D. usłyszeli zarzut narażenia uczestników obozu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Ponadto mieli doprowadzić do nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch dziewczyn.
Czytaj także: Wolała seks z kochankiem niż lepienie pierogów z mężem. Znana polska firma zamknięta przez romans
Obaj mężczyźni przekonywali, że tego dnia nie otrzymali żadnych informacji na temat zmian w pogodzie i nadchodzącej burzy. Dodali także, że starali się zapewnić uczestnikom jak najlepsze warunki i zadbali o ich bezpieczeństwo podczas nawałnicy.
Sąd Rejonowy w Łodzi uniewinnił obu mężczyzn. Jednak trzeci z oskarżonych Andrzej N. będzie musiał ponieść konsekwencje. Urzędnik starostwa nie przekazał odpowiednio wcześniej informacji o burzy. Mężczyzna się do wszystkiego przyznał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.