Na południowych Filipinach miała miejsce katastrofa helikoptera. Zginęło siedmiu żołnierzy tego kraju, w tym pułkownik sił powietrznych. Do tragedii doszło 16 stycznia podczas weekendowego polowania na komunistycznych rebeliantów.
Rozbita maszyna to odnowiony UH-1H z czasów wojny w Wietnamie. Helikopter leciał z zaopatrzeniem wraz z innym do odległej bazy w Pantaron, górzystym regionie w prowincji Bukidnon. Śmigłowiec ciągnął za sobą dym w trakcie lotu, co zauważyła lecąca obok niego załoga. Natychmiast zgłoszono problem pilotom uszkodzonej jednostki przez radio.
Helikopter niedługo później rozbił się wysoko w górach. Na miejsce katastrofy wysłano ratowników, jednak było już za późno. Niestety, wszystkie 7 osób było martwych. Wypadek nastąpił po tym, jak szef filipińskich sił zbrojnych nakazał dowódcom zintensyfikowanie wysiłków zmierzających do rozbicia ruchów partyzanckich.
Sobotni wypadek nie był pierwszym z udziałem podobnego helikoptera. W listopadzie 2020 roku maszyna rozbiła się podczas ewakuacji żołnierzy rannych w bitwie z islamskimi bojownikami. Niestety, zginął wtedy jeden z żołnierzy. Wypadki miały miejsce podczas działań w ramach kampanii mającej na celu ostateczną likwidację Nowej Armii Ludowej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.