Jarosław Jakimowicz jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy TVP Info. Prowadzący zasłynął już wieloma kontrowersyjnymi zachowaniami w programach nadawanych na antenie telewizji publicznej. Wśród nich było m.in. podziękowania dla Antoniego Macierewicza, czy złapanie za sukienkę Magdaleny Ogórek. Tym razem było jednak zupełnie inaczej.
Czytaj także: Zero litości. Obcokrajowiec skazany na śmierć w Chinach
Jakimowicz postanowił podzielić się na antenie historią z jego życia prywatnego. Prowadzący "W Kontrze" był świadkiem przykrej sytuacji, która rozegrała się podczas ulewy na ulicy Wałbrzyskiej w Warszawie. Starsza kobieta jechała tam na wózku inwalidzkim z zakupami. Aby ochronić się przed deszczem, miała ubrany na głowie zwykły karton. Wtedy niedaleko niej na przystanku zatrzymał się autobus. Widzący sytuację ze swojego samochodu dziennikarz był przekonany, że niepełnosprawna otrzyma zaraz pomoc.
Niestety nikt z przechodniów nie pomógł kobiecie na wózku. Na dodatek jedna osoba zatrzymała się za nią i zaczęła robić jej zdjęcia telefonem. Załamany Jakimowicz zostawił samochód na środku drogi i wyszedł na zewnątrz. Wtedy wyraził zniesmaczenie wobec zachowania fotografującej. Następnie chwycił za wózek inwalidzki i odwiózł niepełnosprawną do pobliskiego budynku, gdzie mieszkała.
Po tych kałużach zaciągnąłem babcię do klatki. Proszę państwa przerażający widok. Widok, który był dla mnie widokiem niemocy i znieczulicy ludzkiej - mówił Jakimowicz.
Opublikowane na Twitterze wideo spotkało się ze zróżnicowanym odbiorem. Wiele osób zarzuciło prowadzącemu, że opowiedziana historia jest przez niego zmyślona i opowiedziana, aby postawić go w dobrym świetle. Inni zwrócili za to uwagę na powszechność problemu znieczulicy, o której mówił Jakimowicz.
Nie każdy bohater nosi pelerynę! - napisał komentujący.
Ten Jakimowicz to jest bohater narodowy! Brawo - zadrwił inny internauta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.