Zachód długo zastanawiał się nad przekazaniem Ukrainie systemów wyrzutni rakietowych HIMARS, obawiając się reakcji Rosji. Ostatecznie władze Stanów Zjednoczonych jeszcze w pierwszym roku wojny przekazały 20 systemów. Zapewniło to ukraińskiej armii możliwość atakowania celów oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów.
HIMARS w akcji. Ze sprzętu Rosjan nic nie zostało
Początkowo komentowano, że HIMARS może odmienić losy wojny w Ukrainie. Z perspektywy czasu wiemy, że tak się nie stało. Zwiększyły się jednak możliwości obrońców Kijowa w kwestii atakowania tyłów wroga. Najlepszym dowodem na to może być nagranie, jakie udostępniły Ukraińskie Siły Operacji Specjalnych.
Ukraińscy wojskowi wykryli w obwodzie donieckim ruch pojazdu dowodzenia R-149 AKSh. Rosjanie używają go zwykle do koordynowania swoich jednostek. W tej sytuacji zapadła szybka decyzja o użyciu systemu HIMARS do zlikwidowania sprzętu okupanta i jego żołnierzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Siły ukraińskie po wykryciu R-149 AKSh przeprowadziły dodatkowe rozpoznanie, po czym zapadła decyzja o użyciu systemu HIMARS. Wycelował on w rosyjską ciężarówkę w momencie, gdy próbowała się ona ukryć między zabudowaniami w jednej z wiosek w obwodzie donieckim.
Na udostępnionym nagraniu widzimy, jak ciężarówka i okoliczne budynki zamieniają się w słup ognia. Pozwala to stwierdzić, że Ukraińcom udało się zniszczyć rosyjski sprzęt, jak i zlikwidować rosyjskich wojskowych znajdujących się w pobliżu.
Przypomnijmy, że jeszcze w lutym 2023 roku "Washington Post" informował, że niemal wszystkie ataki Ukraińców z wykorzystaniem systemów HIMARS są koordynowane i ustalane z urzędnikami amerykańskiej armii. Decyzja podyktowana była tym, że Stany Zjednoczone chcą mieć pewność, iż Kijów nie dopuści się jakiejkolwiek pomyłki. To o tyle ważne, że często to Amerykanie dostarczają różnego rodzaju informacji wywiadowczych ukraińskiej armii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.