W środę w Pensylwanii, w jednym z kluczowych stanów w wyborach prezydenckich, rozpoczęła się akcja działaczy polskiego pochodzenia i Christine Baranski. Aktorka, znana z występów w filmie "Mamma Mia" i serialu "Żona idealna" aktywnie zachęcała Polonię do oddania głosu na Kamalę Harris.
Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, Baranski wzięła udział w wiecu w Wilkes-Barre, jednym z największych skupisk Polonii w tym stanie, organizowanym przez grupę Polish Americans for Harris. Podczas wydarzenia aktorka opowiedziała o swoim polskim dziedzictwie i tym, jak ważne są obecne wybory dla przyszłości kraju i jego sojuszników.
Mój tata i moi dwaj wujkowie walczyli w II wojnie światowej. Tata przewróciłby się w grobie, gdyby wiedział, że na prezydenta kandyduje człowiek, który przymila się do rosyjskiego dyktatora, zamiast wspierać naszych sojuszników z NATO, którzy walczyli o ochronę Europy Wschodniej - mówiła Baranski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Kamery nagrały go w tramwaju. Znasz? Dzwoń po policję
Sztab Kamali Harris przestrzega Polonię
Możecie być pewni, że Wołodymyr Zełenski i przywódcy Europy Zachodniej modlą się o zwycięstwo Harris, bo Trump chce dać zwycięstwo Putinowi. To naraża Polskę i Europę Wschodnią na ryzyko, a także ośmiela dyktatorów na całym świecie - dodała laureatka nagrody Emmy.
Podczas objazdu Pensylwanii, Baranski, m.in. z pierwszym urodzonym w Polsce kongresmenem Tomem Malinowskim oraz burmistrzem Wilkes-Barre, odwiedziła Narodowe Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doylestown. Po mszy świętej zorganizowano spotkanie z mieszkańcami, a następnie grupa, w której znajdowała się także aktorka, chodziła od drzwi do drzwi.
Cała kampania była skoncentrowana wokół hrabstwa Luzerne, gdzie ponad 20 proc. mieszkańców ma polskie pochodzenie. To teren o tradycjach górniczo-przemysłowych, a także rodzinne strony urzędującego prezydenta Joe Bidena, który pochodzi z pobliskiego Scranton. Według organizatorów niemal co piąty wyborca w tej okolicy może identyfikować się z polskim dziedzictwem.
Demokraci zmieniają podejście do Polonii
To jest "microtargeting" - coś, czego ani Partia Demokratyczna, ani Partia Republikańska dotąd nie robiły, jeśli chodzi o głosy Polonii. Dawno temu szef kampanii Clintona mówił, że nie ma sensu docierać do Polonii, bo ona i tak głosuje na Demokratów. Wcale tak nie jest — Polonia niemal zawsze wybiera tego kandydata, który potem wygrywa - wyjaśnił w rozmowie z PAP Łukasz Lipiński, organizator akcji.
Lipiński zaznaczył, że celem akcji było nie tylko zachęcanie do głosowania, lecz także opracowywanie propozycji politycznych, które będą odpowiadać na potrzeby amerykańskiej Polonii. Zapowiedział, że po tej pierwszej inicjatywie planowane są kolejne działania skierowane do wyborców o polskich korzeniach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.