Śmierć Kamilka z Częstochowy to temat numer jeden w polskich mediach od kilkudziesięciu godzin. Chłopiec w kwietniu trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II w Katowicach z poważnymi obrażeniami. Był katowany przez ojczyma, który czuł się bezkarny i doprowadził do śmierci chłopca.
Dziecko przez ponad miesiąc znajdowało się pod opieką specjalistów. Obrażenia okazały się jednak zbyt poważne i w poniedziałek 8 maja Kamil zmarł. Chłopiec przegrał walkę z postępującą chorobą oparzeniową, ostrą niewydolnością oddechową, ale i ciężkim zakażeniem całego organizmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Otoczenie Kamilka - sąsiedzi, szkoła i odpowiedzialne służby - nie zareagowało na czas.
Sytuacją wstrząśnięty jest Szymon Hołownia, który zaproponował szereg zmian w prawie. To powinno lepiej chronić dzieci i skuteczniej radzić sobie z przemocą domową.
Nic nie przywróci życia Kamilowi i innym dzieciom zabitym przez ludzi, którzy mieli im być najbliżsi. Zawiodło wszystko: ludzie, procedury i państwo. Dlatego wbrew przyjętemu obyczajowi, nad trumną Kamila nie może być cicho - napisał polityk.
Jakie zmiany zaproponował lider Polski 2050?
Szymon Hołownia proponuje zmiany w prawie
Wśród pomysłów znalazło się "uchwalenie aktu prawnego chroniącego dzieci przed przemocą", stworzenie "działającego 365 dni w roku przez 24 godziny na dobę, utrzymywanego ze środków publicznych, telefonu zaufania dla dzieci" czy "zmiana charakteru przestępstwa naruszenia nietykalności cielesnej".
Szymon Hołownia zaapelował też do prezydenta Andrzeja Dudy, by ten zaopiekował się ustawią o analizie krzywdzenia dzieci, która znajduje się w sejmowej zamrażarce. Polska 2050 oczekuje też przyjęcia Narodowej Strategii na Rzecz Walki z Przemocą Wobec Dzieci, co jest pomysłem Marka Michalaka, byłego Rzecznika Praw Dziecka.
Czy śmierć ośmiolatka z Częstochowy stanie się czynnikiem, który wywoła zmiany w przepisach i pomoże lepiej chronić inne dzieci? Czas pokaże, na ile politykom wystarczy wytrwałości w zmienianiu przepisów prawa.
